PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
2001
8,0 737 tys. ocen
8,0 10 1 737334
8,2 94 krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

"Jackson spłaszczył Tolkiena niemiłosiernie, utopił jego ideę w morzu efektów specjalnych i podeptał ją słoniowymi nogami Mumakilów."

Znalazłam tą opinię na jakimś forum internetowym z opracowaniami i podpisuje się pod nią obiema rękami...Niezależnie od tego czy zostanę zdeptana przez krytykę i nazwana idiotką,która nie rozumie 'przekazu' tego filmu.Spytam tylko jakiego przekazu? Że Dobro zawsze zwycięża? Owszem pojawił się takowy,ale nie porównujmy SKARBU,do małego,złotopodobnego przedmiotu... (a dla niedomyślnych: SKARB-saga Tolkiena o Śródziemiu,
mały,złotopodobny przedmiot-trylogia P.Jacksona...)

szaro_bure

kultowy*,bez 'a'...

użytkownik usunięty
szaro_bure

Właśnei dzisiaj oglądałem kilak godzin dodatków na DVD do Drużyny Pierścienia. Jak czytam takie bzdury jak to co wypisujesz to mi się flaki wywracają.

BTW książkę czytałem 3 razy i uważam, że film jest lepszy :P

ocenił(a) film na 10

Bzdury, bzdury, bzdury - tak można skomentować ten założony temat. Chociaż w jednym Gieferg się zgadzamy.

ocenił(a) film na 10

Jedno jest pewne, film nie jest lepszy od książki.
Co nie oznacza, ze nie lubię WP, ja go uwielbiam, ale książkę wręcz kocham;)

ocenił(a) film na 10

"BTW książkę czytałem 3 razy i uważam, że film jest lepszy :P"

2 słowa: pokolenie mtv

Dziękuję

ocenił(a) film na 9
szaro_bure

Podawałam już kiedyś link do ciekawej recenzji na temat ekranizacji dzieł fantasy, które mają mnóstwo fanów. Powołam się tu na ową recenzję, bo zgadzam się z nią w tym przypadku w 100%.

Podpisujesz się pod zdaniem, że Jackson utopił prawdziwą idee tego filmu w efektach specjalnych. Wiele słyszałam takich zarzutów - że niby reżyser zrobił z Tolkiena Hollywood, że przez tę całą wizualną stronę filmu traci się przesłanie. To może lepiej, żeby powstał gniot, w którym pozostawiono tylko przesłanie (a nawet nie) typu "Wiedźmin"? Takie "dzieło" byłoby wręcz obrazą dla samego Tolkina i nie miałoby prawa powstać. Czy to źle, że film ma w sobie efekty specjalne? Przecież właśnie one i cała wizualna strona filmu sprawia, że wierzymy w Śródziemie na ekranie. Wiele osób przeczytało książę dopiero po obejrzeniu tego filmu. Czy to nie pokazuje, że film naprawdę odniósł sukces?

Bardzo lubię prozę Tolkiena, ale kino rządzi się swoimi prawami. Nie możesz stawiać ich na równi i wtedy decydować, które jest lepsze, bo to dwa zupełnie inne środki przekazu.

Dlatego nigdy nie zgodzę się na stwierdzenie, że ten film zabija wyobraźnię. W moim przypadku jest wręcz odwrotnie. Poza tym wątpię, czy jeśliby postawiono na minimalizm ekranizacja komukolwiek by się spodobała.

Pozdrawiam

użytkownik usunięty
szaro_bure

Wystarczy porównać sobie książkowego i filmowego Faramira żeby zobaczyć jak to Jackson "spłaszczył" dzieło Tolkiena. O bardziej spłaszczone postacie niż u Tolkiena to już byłoby naprawdę trudno, a w filmie niektóre z nich zdecydowanie zyskują.

ocenił(a) film na 10

No cóż, ja akurat uważam odwrotnie. Postacie filmowe są może bardziej "kolorowe", ale brak im takiej głębi, jaką nadał im Tolkien.
Paradoksalnie, Gieferg, mogę to samo o Faramirze powiedzieć tylko, że na korzyść książki.
Czy film zły i spłaszczony?
Powiedzcie mi, który reżyser zrobiłby go lepiej!

użytkownik usunięty
rosarium

Faramir książkowy - rycerzyk bez skazy od początku do końca taki sam.

Faramir w filmie - człowiek targany wątpliwościami, walczący sam ze sobą i swoją chęcią zaimponowania ojcu, wahający się, prawdziwy.

Nie ma zupełnie nic co by świadczyło na korzyśc książkowego faramira jako ciekawszej i głębszej postaci poza ewentyualnie totalnym zaślepieniem tego kto takie dyrdymały wypisuje.

Zresztą postacie u Tolkiena są płaskie jak lodowisko gdy się je zestawi choćbyz postaciami Sapkowskiego, więc bardziej się ich spłaszczyć nie dało, nawet biorąc pod uwagę to, że ekranizacje praktycznie zawsze są uboższe od oryginału ksiązkopwego i trzeba mieć coś z głową, żeby to uznawać za wielką ich wadę.

ocenił(a) film na 10

Nie wiem, jakim cudem "totalne zaślepienie" (przypuszczam, że ta mordercza zniewaga była wymierzona we mnie) może jakkolwiek świadczyć na korzyść Faramira???

Po drugie: uważam, że bohater nie musi być zaraz wyrzutkiem społeczeństwa, przeżywać nie wiadomo co, nie wiadomo jak jaskrawo, żeby być postacią głęboką.
U Tolkiena podziwiam prawdziwość - właśnie tak! - jego bohaterów. Nie są przesadzeni, przejaskrawieni, nieautentyczni. Są bardzo ludzcy i tacy zwyczajni, jakim może być każdy z nas. Ale właśnie to, co przeżywają, słabości które pokonują, wprawiają w podziw. I jednocześnie są bardzo bliscy, Tolkien daje czytelnikowi nadzieję, że każdy ma szansę stać się "bohaterem".

użytkownik usunięty
rosarium

"U Tolkiena podziwiam prawdziwość - właśnie tak! - jego bohaterów. Nie są przesadzeni, przejaskrawieni, nieautentyczni."

Za to są płascy, prości i bez wyrazu. Tolkien oczywiście stworzył wspaniałe dzieło ale akurat ciekawych postaci nie stworzył.

A teraz poprosze o przykłady "spłaszczenia" jakiego dokonał Jackson, a którego po trzykrotnym przeczytaniu książki i pięciokrotnym obejrzeniu filmów się jakos nie dopatrzyłem.

ocenił(a) film na 10

"Za to są płascy, prości i bez wyrazu. Tolkien oczywiście stworzył wspaniałe dzieło ale akurat ciekawych postaci nie stworzył."

Powiedz mi, czy np. taki Boromir, albo Aragorn są płascy. Zacznij,y od tego drugiego, jest on potomkiem rodu królewskiego, ale boi sie podjąć wyzwania i stawić czoła swojemu przeznaczeniu. Idzie z Frodem właśnie dlatego, iż boi się wrócić na tron Gondoru.Przy okazji jest targany miłością do Arweny.

Spłaszczone postaci w filmie to np. Eomer czy Denethor.

użytkownik usunięty
Stanlej

W zestawieniu z postaciami choćby Sapkowskiego są płascy jak cholera.
A po drugie - w filmie akurat Boromir i Aragorn nic nie tracą w stosunku do książki.

Jackson wyraźnie ustalił jakei jest założenie w jego filmie - ponieważ nei da sie sflimować mającej 1000 stron książki tak, żeby zawrzeć w niej wszystko trzeba było ustalic jakiś środek ciężkości. Jest nim wyprawa FRroda z pierścieniem. Cała reszta automatycznie schodzi na drugi plan. Oczywiście Aragorn jest tylko minimalnie z tyłu, ale już postacie takie jak Eomer czy Denethor siłą rzeczy zostają w tyle. I coś takiego jest konieczne, ponieważ film nie powstał tylkoz myślą o zagorzałych fanach Tolkiena, którzy mogliby siedzieć w kinie nawet i 5 godzin. Film potrzebuje głownych bohaterów i nie może ich być 10 czy 15. 3-4 to zupełnie wystarczająca ilość. U Jacksona są nimi Frodo, Sam, Aragorn oraz w 2 i 3 częsi Gollum. Cała reszta to już postacie drugo i trzecioplanowe.

Takimi prawami rządzą się ekranizacje, nie wiem jak w ogóle można wymagać więcej. Która inna książka dostała trwającą 11 godzin ekranizację do tego w dużym stopniu wierną oryginałowi?

Znacie historię powstania tego filmu? Wiecie, że Jackson i jego współpracownicy musieli wywalczyć to by ten film był taki jaki jest? Wiecie że studio chciało zrobić z całego Władcy Pierścieni JEDEN DWUGODZINNY FILM, w którym nie byłoby Lothlorien, Helmowego Jaru czy Morii, Rohan i Gondor byłyby zmienione w jeden kraj, Eowyna i Arwena byłyby jedną i tą samą postacią i nikt nie spłyciłby Eomera bo ten nawet by się nie pojawił. I co byście wtedy powiedzieli?

W tej sytuacji każdy fan Tolkiena powinien Jacksonowi bić pokłony i stopy całować, ale nie, bo przecież "spłaszczył" drugoplanowe postacie.

To jest szczyt bezczelności.

ocenił(a) film na 10

To, że zauważam wady filmu, nie znaczy, że nie doceniam dzieła Jacksona.

"Film potrzebuje głownych bohaterów i nie może ich być 10 czy 15. 3-4 to zupełnie wystarczająca ilość. U Jacksona są nimi Frodo, Sam, Aragorn oraz w 2 i 3 częsi Gollum. Cała reszta to już postacie drugo i trzecioplanowe."

Zgadzam się, ale co to ma wspólnego z tym, że nie można wiernie odtworzyć i drugoplanowych postaci? Choćby Denethor: odgrywa w filmie dość znaczącą rolę, a zupełnie niepotrzebnie - moim zdaniem - został wypaczony. A Boromira jakoś mogli wiernie odwzorować.

Nie twierdzę, że postacie są jakimś ogromnym minusem filmu, da się przyzwyczaić. Ale nie mów nam, że są bogatsze od Tolkienowych, to po prostu śmieszne.

użytkownik usunięty
rosarium

"Ale nie mów nam, że są bogatsze od Tolkienowych, to po prostu śmieszne."

W większości nie są, ale Faramir czy zwłaszcza Gollum zostali w filmei pokazani ciekawiej niż w książce.

"Choćby Denethor: odgrywa w filmie dość znaczącą rolę, a zupełnie niepotrzebnie - moim zdaniem - został wypaczony."

W jaki sposób?
A jeśli nawet, to na pewno nie ze szkodą dla niego :P Jedyne co z Denethorem Jackson spaprał to to, że biegnie jako cżłowiek-pochodnia przez całe miasto żeby rzucić się w przepaść. To był chory absurd :P

ocenił(a) film na 10

Chyba nie jesteś uważnym czytelnikiem, skoro nie dostrzegasz różnicy.

Denethor Tolkiena jest mędrcem, człowiekiem o wielkiej sile i zdolnościach (używał Palantira) i mimo upadku nadal wzbudza szacunek.
Jaki jest u Jacksona chyba każdy widzi:P

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
rosarium

Co do Golluma, to obie wersje uważam za udane, ale książkowy ma tę przewagę, że jest pokazany bardziej emocjonalnie.

użytkownik usunięty
rosarium

Cóż, jak dla mnie jest odwrotnie i cała zasługa w tym Serkisa.

ocenił(a) film na 10

Jackson spłycił 20 postaci, żeby "wzbogacić" Faramira. Marny wynik zwłaszcza, że wątek Faramira w II części był tragiczny.
Boromir np. jest pokazany jako kawał słabeusza, który myśli tylko o sobie. Od początku, nie ma żadnej przemiany w podróży.
Ja osobiście czuję się tym faktem rozczarowany bo chcę obejrzeć Władcę Pierścieni, a nie Emocjonalne Rozterki Ziomków Ze Śródziemia.