Technicznie film świetny. Wszystko wygląda naturalnie (Gollum, Czarni Jeźdzy, Minas Tirith).Bardzo podobało mi się jak zrobili Umarłych. Ale jeżeli chodzi o dialogi i akcje...to szkoda gadać. Typowo amerykańskie dialogi i zachowania:" Musisz mieć nadzieję...", "Panie Frodo nie poddawaj się!..", i ciągłe ryczenie bohaterów na ekranie. W książce tak nie było. Wogóle najlepszych i najciekawszych kawałków z książki nie pokazano, tylko 10 min. Frodo się żegnał z przyjaciółmi, 15 walczyli ze słoniami i 5 pokazywali jak orkowie bombardują miasto. Niepotrzebnie!!! To nie było aż tak interesujące! Dużo gadania i mało treści. Film jest bardzo chaotyczny i gdybym nie czytała książki W ŻYCIU bym się nie w tym wszystkim nie połapała. A do tego główny wątek 3 cz. zmienili. W książce Aragorn właśnie stara się i robi wszystko, żeby wygrać te bitwy i zostać królem, bo wtedy będzie godzien Arweny, a w filmie jemu na królestwie nie zależy. No więc po co te wojny jak mu nie zależy?! Zawiodłam się na tym filmie...