Zastanawiam sie, ilu osobom ktore czytaly Powrot Krola ten film wydaje sie tak wspanialy. Ja zrobilem blad - postanowilem sobie przypomniec ksiazke. ktora czytalem kilka lat temu, nim wybiore sie do kina. I mam "klopot" nie wiem bowiem na adaptacji jakiejs ksiazki bylem w kinie - z pewnoscia jednak nie jest to tolkienowski Powrot Krola. Uprzedze zarzuty - nie jestem zagorzalym fanem prozy Tolkiena, nie jestem tez urodzonym malkontentem - pierwsze dwie czesci obejrzalem zachwycony nie mogac doczekac sie trzeciej. W Powrocie jednak zrezygnowano z tylu rzeczy, ze ta historia stala sie uboga. Szkoda. Z filmu zrobiona jakas taka romantyczna, ckliwa opowiastke. Poniewaz jednak w dyskusji dobrze jest uzywac argumentow tak wiec: najbardziej brakuje mnie klimatu grozy - caly [niemal] czas powinna przeciez trwac ciemnosc - a szarza jezdzcow Rohanu [choc bardzo widowiskowa] odbywa sie w pelnym sloncu?! Palantir dostaje sie w rece Gandalfa w "nieco" inny sposob, dopiero na polu bitwy okazuje sie, ze mlody rycerz Dernhelm to Eowina, a gdzie spotkanie i pomoc Dzikich Ludzi? To nie Elrond przybywa do Aragorna, podobnie jak ten wyrusza w towarzystwie nie tylko Gimliego i Legolasa ale Straznikow i synow Pana z Rivendell Sciezka Umarlych, rola Armii Umarlych konczy sie w chwili zdobycia okretow Korsarzy, gdzie u licha przeobrazenie Aragorna w dumnego, pelnego majestatu Krola? Gdzie w koncu walka o Shire? Mozna by tak zapewne dlugo wymieniac. Dosc powiedziec, ze czekalem kiedy wreszcie film sie skonczy i bede mogl wyjsc z kina. Oceniajac go w skali od 1 do 5 dalbym 3. Przez sentyment do 2 pierwszych czesci [a moze tylko dlatego, ze wtedy - nie odswiezylem sobie pamieci ksiazka...]
hmmm...
Dla mnie (zagorzałej fance twórczości Tolkiena) 'Powrót Króla' Jacksona, mimo przytoczonych przez Ciebie argumentów, bardzo zresztą trafionych, był jest i będzie wspaniałym filmem. Reżyser nie miał przecież możliwości, by w 3,5 h zmieścić wszystkie wątki z 'Powrotu Króla', których było przecież tak wiele... Niemniej ja na przykład nie odczuwam braku spotkania z Dzikimi Ludźmi, osobiście wolałam bardziej rozbudowane inne wątki. Aczkolwiek bitwa o Shire, zgadzam się, w filmie powinna się znaleść, nawet kosztem dodatkowych dziesięciu minut i kosztem sceny z karczmy...
A co do drobnych zmian typu znalezienie palantira (być może Jackson zakładał, że większość widzów czytała jednak 'PK' i uzna, że Saruman wyrzucił go z wieży wcześniej) to zdarzały się one także w poprzednich częściach (choć może nie były aż tak widoczne) np. brak listu od Gandalfa w karczmie 'Pod Rozbrykanym Kucykiem' z 'Drużyny Pierścienia'. Pewnie byłoby ich więcej, ale teraz nie jestem w stanie ich sobie przypomnieć.
Niemniej zastanawia mnie jedna rzecz: skoro Jackson realizował 'Powrót Króla' z drobnymi zmianami i wyróżnieniem najważniejszych scen, po co uparł się na zakończenie, aż tak dogłębnie zgadzające się z finałem książki?
pozdrawiam
Przypomnienie
Pozwol ze Ci przypomne potkniecia poprzednich czesci, a gliownie dwoch wiez
1. Skad Elfy w Helmowym Jarze???
2. Eomer przebywal od poczatku w Helmowym Jarze, nie atakowal z zewnatrz
3. Frodo nie byl w Osgilliath....
NO to takie elementy ktore mnie najbardziej uderzyly, pomijajac juz fakt tego ze film skonczyl sie torszeczke za wczesnie... Na ostatniej czesci jeszcze nie bylem i powiem szczerze boje sie jej straszliwie bo z Dwoch Wiez wyszedlem zniesmaczony i obawiam sie ze trzecia czesc dobije mnie totalnie ale nic to zobacze co mily pan rezyser nam wyplodzil....
jak już mówiłam
Jakcson pozwolił sobie na drobne (co podkreślam - drobne moim zdaniem) 'przeróbki', jeżeli chodzi o scenariusz i treść książki. To samo z realizacją wszystkich wątków - przeczytałam właśnie, że wytwórnia Miramaksem, która pierwotnie finansowała 'WP', stwierdziła, że stać ją tylko na jeden film i to do tego 2-godzinny :/ (wyobrażasz sobie 2h 'Władcy Pierścieni' bez wątku np. marszu przez Morię?? :/).
Aczkolwiek ja Jacksona cenię jako reżysera i cenię sposób, w jaki przedstawił nam to wspaniałe dzieło Tolkiena jakim jest 'Władca Pierścieni'. Ale wiadomo - są gusta etc...
niemniej pozdrawiam :)
Obawiaj się!
Jeśli obawiasz się bardziej brutalnych niezgodności z książką - słusznie drżysz przed 3. częścią. Ja już się nie chcę powtarzać (trochę już się wygadałem w innym komentarzu) - chcę raczej poprzeć Twoje zdanie co do 2. części i ostrzec przed jeszcze większym zniemaczeniem po 3....
braki
Mi njabradziej brakowalo Domu Uzdrowien... z tym, ze... gdyby zawarto wszystkie brakujace watki w filmie mielibysmy wszystko i beznadziejny film... tak mysle... w 3,5 h trudno zawrzec wszystko o czym pisal Tolkien...
Jednak patrzac na film jako na dzielo PJ a nie na dzielo Tolkiena moim zdaniem nalezy sie najwyzsza ocena.
Pozdrawiam
Brak czasu?
Jasne - film i tak jest dlugi, ale czy aby na pewno brak czasu byl taka przeszkoda? Watpie - czy zamiast slonca jak w poludnie, gestniejacy mrok wymagal wydluzenia filmu? Czy odejscie Armii Upiorow wymagalo kolejnych minut? Mozna bylo zrezygnowac ze sceny wewnetrzej walki Smeagola [przeciez juz byla pokazana w Dwoch Wiezach]... jak powiedzialem - mnie sie Powrot nie podobal ale przeciez de gustibus non est disputandum :)
Pozdrawiam
pewnie
Problem w tym, ze zawsze znajdzie sie ktos kto powie ze on by wolal to zamiast tego... i gdybac... Mnie sie Powrot podobal :) chociaz i tak najwiekszym sentymentem darze Druzyne...
Pozdrawiam
*_*_*
I właśnie o to chodzi. To dzieło.. PJ, jak go nazywasz. Jako takie jest wyśmienite!
Pewien?
A czy ty jestes pewien ze czytales powrót króla??? Bo czytałem tą książke 3 razy i według mnie film jest rewelacyjny. Może jedynie do czego się można przyczrpić to do długiego zakończenia (30-40min). No ale większość filmów ma zakończenie niedopracowane a tu prosze MAGIA KINA. POLECAM WSZYSTKIM
Popieram
Jak napisano wyżej Powrót króla zamienił się w tkliwe Romansidło czwartej kategorii z Aragornae i Arwena w roli głownej... Nic tylko płakać
*_*_*
Ty oceniasz film przez pryzmat książki. Właściwie ja też wolę, jeśli ekranizacje są ekranizacjami, a nie wariacjami na temat.
Przy "Władcy Pierścieni" mam jednak tę frajdę, że książek nie czytałam (jeszcze.. no, może pierwszą część :) ), więc nic mnie nie wkurza. Traktuję film jako film, a ten jest wspaniały, z każdym dniem z większą nostalgią go wspominam i nabieram większej ochoty do powtórki z rozrywki.