czekajm na "Powrót króla" z prawdziwą niecierpliwością. Mam nadzieję, że będzie najlepszą podumowującą częścią trylogii i nie skończy się na powrocie do shire, ale tak jak w książce na odpłynięciu statku z Frodem, Bilbem i pozostałymi na pokładzie.
P.S. Czy wiecie, że we francuskiej wersji "Władcy" Bohaterowie otrzymali wdzięczne imiona: Bilbon, Frodon, Baggins przemianowano na Sacquet, a Bag-Ends na Cul-de-Sac, ach ci Francuzi i ich miłość do własnego języka... ( ale czy w jednym z tłumaczeń "Władcy..." na język polski" nie przemianowano Merry'ego na Radosta....? :) pa
hehe :)
Frodon? Bilbon? Rzeczywiście wdzięczne imiona jak nic :) A tak w ogóle mógłabyś mi może wytłumaczyć o co chodzi z tym tłumaczeniem Łozińskiego, bo przyznać się muszę, że takie mi w łapki nie wpadło... W chacie mam WP Skibniewskiej i za Łozińskiego się po prostu nie brałam...
Tłumaczenie Łozińskiego to profanacja
Tolkien we wskazówkach co do tłumaczenia wysłanych Skibniewskiej polecił zostawić nazwy własne takie jak Frodo, Bilbo, czy Baggins w formie oryginalnej. Łoziński nie uszanował tego. Do tego Łoziński narobił tam szereg dziwacznych eksperymentów, w stylu tłumaczenia słowa "krasnolud" jako "krzat", co jest sprzeczne z dawno już utartą tradycją fantasy nazywającą tę rasę oczywiście "krasnoludami". Jedyne, co należy mu oddać to to, że jego przekład jest bardziej poetycki. Jednak dla miłośnika twórczości Tolkiena jego przekład jest jedynie makabrycznym eksperymentem.
uau.. nieźle zaszalał facet...
krasnolud i "krzat"... może miało być skrzat? Pamiętam taką mało awanturkę na jakimś forum, że jak to Skibniewska mogła przetłumaczyć elves na "elfowie" a nie "elfy"... Oczywiście zawzięci przeciwnycy Skibniewskiej upierali się, że żadnego komentarza co do tłumaczenia w książce nie znaleźli... podziwiam tych ludzi naprawdę.... A po Łozińskiego widzę, że nie ma po co sięgać... smiech smiechem, ale zrazić się do książki chyba można?
:))
być może.. kto wie... co niektórzy to elvisa wszedzię widzą :) nawet w klasyce literatury :)