trzeba zaczac od tego ze "wladca pierscieni" jest sam w sobie dzielem zaden film tego nam nie ukazal i nie przedstawia, tylko po przeczytaniu tej ksiazki mozna tak twierdzic "ze faktycznie to jest dzielo" a o filmie : musze stwierdzic ze zawiodlem sie bardzo widac sztucznosc krajobrazow i bardzo wielu scen ze az bola oczy zawialo banalnoscia wykonania scenerii filmowej, trzba przyznac ze postacie sa dobrze wykonane :orki trolle i tak dalej , to jest wykonane prawie peffekcyjnie a dlatego prawie bo np scena ostatnia jak frodo lezy na lozu i kolejno pojawiaja sie jego przyjaciele to az szczypie w oczy sztuczne do potegi "n" albo jak szeloba owinela froda i sam podlecial do niego by go ratowac tej sceny nie powinno byc okrutne jak dla mnie, i takich scen jest na pęczki, kraobraz z wulkanem, lot gandalfa na orle, i najgorsza scena skok legolasa na tego olifanta krew zalewa, przerozne krajobrazy tylko zamykac oczy, muzyka rewelacyjna porusza w filmie mozna wyobrazic sobie ze jestesmy razem z nimi i przezywamy wlasnie ta sytuacje ktora w tym momecie sie dzieje
Moje zdanie...
Moim zdaniem krajobrazy i efekty specjalne są właśnie atutem tego filmu. Krajobrazy były piękne i baśniowe. Rzeczewiście mogą się wydawać sztuczne, ale przecież nie jest to film obyczajowy o naszych czasach, tylko film osadzony w swoim baśniowym świecie. Mnogość efektów specjalnych wcale mi tu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie bardzo mi się one podobały. Ich jakość także była dobra, nie raziły mnie sztuczności.Co do sceny z ponownym spotkaniem drużyny przy leżącym Ftrodzie to pasowała ona do filmu i była uzasadniona. Scena z "pajączkiem" rzeczywiście swoją dbałością o szczególy (wbijanie się w ciało Froda i wsysanie mu jadu) nie były dla części widzów zbytnio przyjemne. Dla mnie była to scena do przeżycia, nie przeszkadzała mi i dobrze, że była.