Specjalnie się nie zachwyciłem oglądając ten film. Chociaż uważam go zza zdecydowanie lepszy niż poprzednie dwie części trylogii. W każdym razie od strony wizualnej nie ma co zarzucić, rozmach widoczny, wspaniałe efekty specjalne (genialna, przekraczająca granice wyobraźni bitwa pod Minas Tirith). Dużym plusem filmu jest też wspaniała muzyka Howarda Shore'a. I to wszystko. Minusy: Sam za duży zabijaka, armia upiorów za bardzo kojarząca się ze zlotem ufoludków, brak scen ważnych dla spójności akcji (kiepski montaż sugeruje , jakie sceny będą w rozszerzonej wersji), błedy taktyczne na polu walki (wysłanie garsteczki kawalerii aby odbiła ruiny jest trochę przerysowane), a ostatnie starcie pod murami Mordoru...ech ten patos (jego ilość na cm2 przerasta moją odporność), no i brakuje mu tego "czegoś" (fakt, może tego nie zauważam, ale nie jestem fanem Tolkiena i jego twórczości). Uważam , że na nominacji do Oskara powinno się skończyć, ale Peter Jackson zasługuje na tego za reżyserię, gdyż należy mu się za całą trylogię.