...ale to musiało być mocne. Bo nie wierzę, że istnieje umysł pokręcony na tyle, że wymyślił coś takiego na trzeźwo. Lubię absurdalny humor, ale nazwać to "coś" absurdem to za mało, niektóre sceny zbliżały się w stronę kompletnej paranoi. Co w połączeniu z niskim budżetem i scenografią z rodzaju "daj przedszkolakom tekturę, folię aluminiową i nożyczki" było naprawdę piorunujące. Parę momentów było fajnych ("cholera", narada przed przyjęciem alter ego Golluma do drużyny), ale tylko dlatego, że były próbą parodii ekranizacji "Władcy", a nie przelaniem na ekran pijanych/naćpanych wizji twórców.