Niby fajny film, świetna biografia, świetne aktorstwo, dobra muzyka, ale jednak coś mi w nim zabrakło i jakoś nie wrył mi się w pamięć- może poza paroma scenami. Jak już napisałem ciężko mi było zdecydować przy ocence- może jeszcze zmienię :P
Hmm, ja cenię ten film przede wszystkim za ukazanie upadku człowieka, który tak naprawdę mając wszystko, słuchał tylko i wyłącznie siebie, nie licząc się zupełnie z innymi, doprowadzając do destrukcji kolejno: relację z rodzonym bratem (który zawsze stał przecież po jego stronie, towarzyszył przy każdym zwycięstwie i porażce), małżeństwo (w którym nawet nie tyle trzymał żonę na smyczy, ale wręcz uwiązał ją na łańcuchu), aż w końcu swoje własne życie... Sceny z walk bokserskich i cała ta sportowa otoczka to jedynie tło dla wydarzeń, podsumowanie wszystkich scen, ważniejsza jest tutaj psychika głównego bohatera, jego skrajny egoizm, apodyktyczność względem otoczenia i przerażająca protekcjonalność w stosunku do najbliższych...