Nie tylko "Wściekły byk" spadł. Cynicznie muszę też zauważyć że dużo słabsze pozycje z Pacino cały czas idą w górę.
to który teraz jest ? 174.. spadł mocno ale co tam, to jest lista bardziej popularności niż jakości filmów. Spójrzcie na "Taksówkarza" jak spada ;>
Przyszły na Filmweb przedszkolaki pograć w ... nie wiem co. W szczeniactwo chyba. Właściwie nie przedszkolaki, a gimnazjum i okolice. Wiek największej przemądrzałości przy śladowej mądrości.
weź zamknij jadake jak nie wiesz co mówisz, chodze do 3 gim i jakoś filmy oceniam jak większość dorosłych, 80% top100 bardzo mi się podoba, również Wściekły byk naprawdę świetny, ale co poradzić, spada i za niedługo znajdzie się na 200 miejscu. Chyba najlepsza kreacja De Niro, obok Taksówkarza i Ojca Chrzestnego 2
Nie jestem Twoim kolegą, trenerze prawego nadgarstka, żebyś mógł sobie pozwalać na takie wypowiedzi ("weź zamknij jadake"). Oceniasz jak większość dorosłych? Potworne osiągnięcie. Umiejętność naśladowania jest osiągalna dla dobrze wytrenowanej papugi. Gimnazjum to naprawdę obszar katastrofy edukacyjnej.
Moim zdaniem 15latek, który ceni Taksówkarza i Wściekłego byka wymaga pewnego szacunku. Pewnie za kilka lat dotrze do Obywatela Kane'a, Gorączki złota i La Strady.
To prawda. Trzeba to docenić. Nawet mimo żenującego początku "zamknij jadakę". A tak w ogóle to mnie chyba nie zrozumiał. On chyba odebrał, że ja atakuję krytykę spadania filmu w rankingu. No cóż. Może też za parę lat zrozumie, że trzeba dopytać, a nie atakować. Tak czy siak nie jechałem mu za gust ;-). W sumie jak spojrzę na siebie to w wieku 15 lat byłem na etapie, że istnieje lepsza muzyka w stylu Stinga (Płyta "Ten Summoners Tales") ;-)
Dla mnie "Wściekły byk" nie jest typową biografią jakiegoś tam gościa.
Według mnie Martin Scorsese tworząc swój najlepszy film ,miał na celu pokazać poprzez przykład Jake'a La Motty upadek człowieka i to jakie wartości powinny w naszym życiu dominować.
"Pieniądze szczęścia nie dają" chyba tę myśl (wykorzystaną wcześniej w "Obywatelu Kanie") chciał w doskonały sposób przekazać Martin Scorsese.
Warto pomyśleć trochę nad filmem bo posiada on(prosty bo prosty)morał.
Brawa jeszcze dla reżysera za świetny moty odejścia La Motty z ringu.
Poza tym świetna rola Roberta i pomysł na to by film był czarno biały.
Mówcie co chcecie ,ale dla mnie to nie "Taksówkarz" a właśnie "Wściekły byk" jest najlepszym filmem Scorsese.
Może dla ciebie tak, dla mnie lepszy zdecydowanie był "Taksówkarz", który swym klimatem miażdży "Wściekłego byka". Użyłem tego perwersyjnego terminu, by po prostu oddać w całości moje odczucie, a inne słowo nie przychodzi mi na ten czas do głowy.
Co również dzieli te filmy? Kreacja Roberta de Niro. Wychwalany pod niebiosa "La Motta" tak naprawdę trochę zawiódł, De Niro źle wczuł się w swą postać. Kiedy w życiu realnym odegrał swą postać na poziomie ("swym" poziomie, czyli nic do zarzucenia nie mam), to na ringu dał ciała. Mimiką dał po sobie poznać, że słabo przygotował się do zagrania boksera.
W "Taksówkarzu" zaś, grając prostego człowieka przechodzącego lekką przemianę osobowości pokazał tę klasę, genialna mimika, charyzma... Oddanie się dla roli...
Sam "Wściekły byk" oczywiście rewelacyjny...
Akurat rola De Niro to ostatnia rzecz jakiej można się tu czepiać.
"W "Taksówkarzu" zaś, grając prostego człowieka przechodzącego lekką przemianę osobowości pokazał tę klasę, genialna mimika, charyzma... Oddanie się dla roli..."
Ja oczywiście uważam obie te role za genialne ,ale to La Motta przeżywa większą przemiane niż Travis ,on odkrywa jaki jest naprawde cel życia ,szczególnie świetny wątek z kończeniem kariery pokazuje początek przemiany.
Travis jest postacią podręcznikową ,czyli kolesiowi odbija i zaczyna mordować wszystkie szumowiny ,na konic umiera i jest wielkim bohaterem.
Wściekły byk 8/10
Taksówkarz 7/10 zabrakło oryginalności i polotu
Dla mnie zaś wręcz przeciwnie, jest jedyną słabą stroną tegoż dzieła. Na De Niro zawiodłem się tylko raz, właśnie w "Wściekłym Byku", choć mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że przy Pescim z "Chłopcach z Ferajny" również wypadł bardzo blado:) Może to on tak na niego działa, bo przecież w "WB" również to on towarzyszył mu na pierwszym planie...
Dwie najlepsze role De Niro jakie przyszło mi obejrzeć, to właśnie Travis w "Taxi Driverze" i Johny Boy w "Ulicach nędzy" - i jakby na złość w obu zagrał chyba sprzyjający mu Keitel;)
Podoba mi się twoja bogata interpretacja Taksówkarza, odwracając kota ogonem mógłbym jeszcze zwięźlej streścić "Wściekłego byka" he he ;]
Bo ja jakoś widzę w Taxi Driverze zwykły dramat sensacyjny ,dobrze zagrany i zrealizowany ,ale nic poza tym.
W Leonie zawodowcu też widzę zwykły film sensacyjny, ale genialności odmówić mu nie można:)
Ja bym jednak spojrzał na "Taksówkarza" szerzej. Tu mamy nie tylko los jednej postaci, ale taki psychologiczny obraz społeczeństwa w dużym mieście i jego destruktywnego wpływu na psychikę. To jest IMHO szersza nieco sprawa niż we Wściekły Byku. Ja się raczej nie wychylam w ocenie akurat tych filmów i cenię Wściekłego Byka bardziej za kreację, a Taksówkarza cenię głównie z pokazanie jak społeczeństwo miast budować, dając możliwość samorealizacji i rozwoju, niszczy osobowość.
Są to filmy charakterystyczne, w których nie nastawiono się na dobrą rozrywkę ale ambitne kino, ukazanie w filmie jakiś wartości. Jednemu się podoba, innemu nie;)
Czyli wnioskując z Twoich słów można spróbować wysunąć tezę, że Filmweb stał się portalem masowym, więc w rankingu w górę idą produkcje skierowane na masowego, mniej wysmakowanego i krytycznego widza?
Najlepszym filmem Scorsese są Chłopcy z Ferajny... nomen omen, Wściekły Byk tuż za nim.
"Co jednemu miód, drugiemu trucizna", że pozwolę sobie rzucić cytatem z Tolkiena. Na mnie największe wrażenie wywarł jednak Taksówkarz. Za kinem gangsterskim w stylu Scorsese średnio przepadam, jeśli już to bardziej wolę Kasyno. Ale to jest tak naprawdę tylko kwestia co do kogo bardziej przemawia, bo warsztatowo to wszystkie te filmy warto doceniać. Dodatkowo warto się cieszyć, z dużej różnorodności filmów u tego twórcy.