Wchodzę sobie do Saturna w Gdańsku, od razu mój wzrok przykuwają półki z napisem "super oferta". Podchodzę i widzę... Tak, to prawda! To Wściekły Byk w wydaniu złotej kolekcji! Bez namysłu wkładam jeden egzemplarz do koszyka, po czym udaję się w kierunku kasy... Coś mi jednak w ostatniej chwili podpowiada, żeby rzucić okiem na tył okładki... I co? Przemilczę brak dodatków, bo to ostatnimi czasy niestety standard w naszym kraju, ale BRAK POLSKICH NAPISÓW zakrawa na prawdziwy skandal! Z czym do ludzi panowie z Imperialu? Poszliście na rękę maruderom, którym brakowało lektora, ale to wcale nie oznacza, że zwolennicy oryginalnych wersji filmów przestali istnieć...