PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1044}

Wściekły Byk

Raging Bull
7,8 64 676
ocen
7,8 10 1 64676
8,4 33
oceny krytyków
Wściekły Byk
powrót do forum filmu Wściekły Byk

Oscary 1981

ocenił(a) film na 10

Rozdano (8):
Najlepszy film: Raging Bull
Najlepszy aktor pierwszoplanowy: Robert De Niro (Raging Bull)
Najlepszy aktor drugoplanowy: Joe Pesci (Raging Bull)
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Cathy Moriarty (Raging Bull)
Najlepszy reżyser: Martin Scorsese (Raging Bull)
Najlepszy scenariusz adaptowany: Paul Schrader, Mardik Martin (Raging Bull)
Najlepsze zdjęcia: Michael Chapman (Raging Bull)
Najlepszy montaż: Thelma Schoonmaker (Raging Bull)

+ 1 nominacja:
Najlepszy dźwięk: Donald O. Mitchell, Les Lazarowitz, David J. Kimball, Bill Nicholson (Raging Bull)

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Tak jest. Mistrzowski film - jeden z lepszych jakie widziałem w życiu, a tylko 2 oscary. Akademia jak zawsze odstawiła szopkę.

ocenił(a) film na 7
Kamileki

a widziałeś konkurencje?

ocenił(a) film na 10
ApolloCreed_

Najmocniejsza konkurencja nie otrzymała ani jednej nominacji. Stąd ceremonia oscarowa w wykonaniu huo_sancheza jak najbardziej mi odpowiada.

ocenił(a) film na 10
ApolloCreed_

Fakt - chciałoby się dziś widzieć co roku przynajmniej jeden taki film, jakich kiedyś było po kilka.

Ale z "Raging Bullem" trochę jednak pojechali, nawet biorąc pod uwagę, że kameralny "Zwyczajni ludzie" to też kawał świetnego kina.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Najlepszy film: Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje
Najlepszy aktor pierwszoplanowy: Jack Nicholson (Lśnienie)

Z resztą sugerowanych nagród bym się zgodził.

ocenił(a) film na 10
MishaPl

Przepraszam bardzo, ale De Niro więcej trudu włożył w rolę Lamotty niż Nicholson w 'Lsnieniu'. Zresztą efekt też wypada na korzyść DeNiro. No i wszechstronność, tzn. DeNiro zaprezentował wcześniej nikomu nie znane umiejętności i styl gry, oddał się tej roli w 100% rezygnując ze schematów, natomiast Nicholson w 'Lśnieniu' nie zademonstrowął niczego nowego. Nie twierdzę, że Nicholson zagrał źle, ale poleciał już po utartym torze, bazując na tej samej ekspresji gry, co i we wcześniejszych swoich filmach, jak większości kolejnych. Jest genialnym aktorem, aczkolwiek bardzo schematycznym, jadącym niemal w każdej roli na tym samym rodzaju ekspresji, na tej samej mimice, na tej samej intonacji wypowiedzi, na tym samym stylu gry. Jest niepowtarzalny i wyrazisty, ale niestety monotonny. Jakby nie było, mistrzowski w swojej monotonności, ale jednak monotonności :]

Dlatego po obejrzeniu 'Wściekłego byka' śmiem twierdzić, że DeNiro to największy geniusz w historii kina, jeśli idzie o aktorstwo. Zaskoczył mnie w tym filmie zupełną innością, innością, która okazała się genialniejsza od wcześniej pokazanego mistrzostwa. Z rolą 'wściekłego byka' chyba tylko mogłaby się równać rola Ala Pacino z filmu 'Scarface'. Zresztą tak jak obie role, tak i obaj panowie amerykano-włosi są bezkonkurencyjni. Nicholson jest wybitny, ale tak jak i reszta wybitnych aktorów, DeNiro i Pacino to się nie może równać. Nie ten poziom.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Zresztą gdyby De Niro nie dostał Oscara a dostałby Nicholson, to byłoby to kolejne ośmieszenie Amerykańskiej Akademii Filmowej, którra przeważnie sprzyja prostym gustom.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Nie będę się rozpisywał. Nie zgadzam się. Rola w Lśnieniu jest według mnie jedną z najlepszych kreacji w historii kina. Rola De Niro również genialna ale miał po prostu pecha (tylko w moim zestawieniu oczywiście), że w tym samym roku wyszło Lśnienie. Więcej do roli poświęcił, zgoda ale mimo wszystko postawiłbym na Nicholsona. Ja uważam że zaprezentował on coś zupełnie nowego. I to nie tylko w swoim dorobku ale w ogóle kinematografii. Wzbił się na poziom ekspresji nieosiągalny dla innych. Dla mnie to właśnie Nicholson jest absolutnym numerem jeden w historii kina. Zgodzę się że jest charakterystyczny ale z pewnością nie monotonny. Zresztą nie każdy aktor musi być uniwersalny. To nie jest wartość, która przysłania umiejętności. Jedni są charakterystyczni, drudzy plastyczni. Obydwie grupy są w kinie jak najbardziej potrzebne.
Akademia ośmieszyłaby się gdyby dała oscara komuś z poza tej dwójki (chociaż przyznanie oscara Nicholsonowi było niemożliwe - Lśnienie nie było brane pod uwagę przy rozdaniu oscarów). Jeżeli uważasz że przyznanie oscara Nicholsonowi byłoby ośmieszeniem Akademii, to już w ogóle ciężko będzie nam rozmawiać. To już wyższy poziom abstrakcji.

ocenił(a) film na 10
MishaPl

Osmieszeniem byłby Oscar dla Nicholsona w porównaniu z tym co pokazał DeNiro rzecz jasna, nie w ogólnym rozrachunku. Chodziło mi tylko o zestawieniu obu panów. Tzn. aż tak genialna jest dla mnie rola DeNiro z tego filmu. Zresztą, jak mówiłem, obok Ala Pacino ze Sc arface'a najlepsza w historii kina. Natomiast najbardziej kultowa rola to Robert DeNiro z filmu Taksówkarz.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

No i dla mnie to jest właśnie jakaś abstrakcja. Ja uważam że rola Nicholsona była lepsza ale nigdy bym nie nazwał przyznania oscara De Niro ośmieszeniem. Ot dwie genialne role, którąś trzeba było wybrać. Przecież nie mogę oczekiwać aby wszyscy mieli zdanie identyczne z moim. Więc albo nie zauważyłeś geniuszu Nicholsona (w takim razie polecam obejrzeć Lśnienie jeszcze raz) albo posługujemy się różną definicją ośmieszenia.

ocenił(a) film na 10
MishaPl

Myślę, że jedno i drugie. Posługujemy się różną skalą, nie definicją ośmnieszenia :D a także nie zauważyłem rzkomego geniuszu Nicholsona w 'Lśnieniu'. Jacka Nicholsona uważałem za genialnego dopóki mi się nie przejadł, tzn. dopóki kiedy zorientowąłem się, że zawsze tak samo gra. Choć oczywiście bardzo lubię go i filmy z nim i uważam, że jest świetny, choć jak powiedziałem, nie genialny.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Naprawdę nie widzisz w tym geniuszu?
http://www.youtube.com/watch?v=5qNbgw0KHsA
No już nie cisnę:) Nie dogadamy się. Dla mnie nazwanie (ewentualnego) przyznania oscara Nicholsonowi pomyłką już jest niepoważne (bez znaczenia którą rolę się preferuje). Nie wspominając o kompromitacji. No ale co kto lubi.

ocenił(a) film na 10
MishaPl

Pamiętam tę scenkę i marzyłem a żeby jak najszybciej się skończyła. Bo co z tego, że Nicholson pokazał klasę światową (choć nadal upieram się, że nic nowego w tym filmie nie pokazał w swoim warsztacie), skoro ta babka to szczyt żenady, odpychająco zagrała niemal przez cały film :/

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Shelley Duvall to dobra aktorka. Szczyt żenady to jest wówczas gdy nie pamiętasz postaci granej przez aktora. Spanikowaną Wendy kojarzy każdy więc nie wiem o co te pretensje, to nie jej gra była odpychająca (np. niewiele aktorek potrafiłoby tak sugestywnie zagrać przerażenie na twarzy), ale postać Wendy.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Mylisz się, zagrała tragicznie. Dobry aktor, to taki po którym nie widać, ze gra. Po Duvall widać jak się napina i robi to baaardzo baardzo sztucznie. W kwestii Nicholsona można się spierać, bo to bardzo dobry aktor, co kto lubi, ale jeżeli twierdzisz, ze Shelly Duvall zagrała dobrze, to nie mamy o czym rozmawiać. Zresztą po czym sądzisz, że jest dobrą aktorką, bo jakoś wątpię, żebyś widział inne filmy z nią.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Ja widziałem postać Wendy, a nie aktorkę która się spinała. To ,że aktorka jest mówiąc łagodnie niezbyt ładna nie oznacza, że jej gra jest fatalna. Jest dobra. Oglądałem z nią film Złodzieje jak my Altmana i grała o wiele inną - spokojniejszą postać. Też wypadła dobrze. Nie patrz też na maliny bo to żaden wyznacznik.

ocenił(a) film na 8
huo_sanchez

Akurat w przypadku sceny z kijem baseballowym muszę się zgodzić co do Duvall. Ta babka mnie odrzuca. Jest jedną z najbardziej irytujących postaci w historii kina. Ale gra Nicholsona to absolutny majstersztyk. Szaleństwo wypisane w oczach po prostu.

ocenił(a) film na 10
MishaPl

Ja za to miast któyś raz trzaskać 'Lśnienie' polecam zobaczyć pierwszy film Nicholsona 'Cry baby Killer'. Tak jak tam się pokazał, całkiem wyraziście, tak już na lata pozostał w tych samych butach, z lekkimi modyfikacjami zależnymi od gatunku i poziomu filmów w jakich grał.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Praca nad Lśnieniem trwała o wiele dłużej niż przy Wściekłym Byku. De Niro robił cuda ze swoim ciałem i to był faktycznie wielki trud, ale duble z Kubrickiem trwające niemal rok można spokojnie porównać jeśli chodzi o oddanie się roli. Nicholson w Lśnieniu gra inaczej niż wszędzie, jest oryginalny (nigdy wcześniej ani niestety później nie pokazywał aż tak szerokiego repertuaru aktorskiego - gra twarzą czy ogromna modulacja głosu, "typowy" Jack to ten z Lotu Nad Kukułczym Gniazdem czy Batmana, ale nie filmu Stanleya, tak samo jak "typowy" Robert to ten np. z Łowcy Jeleni czy Chłopaków z Ferajny, a Al z Gorączki czy Zapachu Kobiety) więc nie zgodzę się że jest monotonny - a na pewno nie tu. Stąd jest to wg mnie jego najlepsza rola i to ewidentnie. Co do tej schematyczności to podobno bezkonkurencyjni Pacino i De Niro tak samo jak Nicholson w większości filmów grają tą samą mimiką, tą samą tonację głosu, podobnie się poruszają itd. Wyjątki u Roberta stanowią choćby 2 wielkie role w Taksówkarzu i Wściekłym Byku, a u Pacino np. wybitna kreacja w Pieskim Popołudniu czy jakże inna w Strachu na Wróble. U Nicholsona jest to Lśnienie czy Zawód Reporter. Moim zdaniem Nicholson jest na równi z De Niro a tuż za nimi Al. Ale jak zawsze opinie są różne. Nie wiem też dlaczego twierdzisz, że gdyby Jack dostał Oscara, a nie Robert to byłoby to sprzyjanie prostym gustom. Lśnienie jest umieszczane w 100 najlepszych filmów w wielu poważnych rankingach (czyli np. takich, które biorą pod uwagę wszystkie wybitne filmy jakie powstały) przez ludzi związanych z branżą, a ich raczej nie można nazywać prostymi odbiorcami. W ogóle dla mnie 2 największe pomyłki Akademii to brak jakiejkolwiek nominacji dla Lśnienia oraz brak Oscara dla Roberta za Taksówkarza. Skandal jakich mało.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Pozostaje przy swoim, jakoby Nicholson jechał w Lśnieniu na już wcześniej wypróbowanym patencie. Natomiast z Łowcą Jeleni w kwestii DeNiro to uważam, że nie udało ci się akurat to porównanie, bo w tym filmie DeNiro pokazał coś nowego. No i w ogóle z tym zarostem robił wcześniej niespotykane wrażenie. Inny też był w filmie 'Misja', a jeszcze inny w filmie 'Przebudzenie', i tutaj znowu brawa za rezygnację ze swojego typowego grania. "Typowy" De Niro to "Hi, mom!", "Ulice nędzy", "Wiek XX", "New York, New York", "Król komedii", "Dawno temu w Ameryce", "Nietykalni", "Goodfellas", "Przylądek strachu", "Ognisty p[odmuch", "Prawo Bronxu", "Chłopięcy świat". "Kasyno", "UŚpieni", "Fan", Siła i honor", i pewnie kilka innych tytułów. Nawet w melodramatach się umiał sprowdzić jak w filmie "Stanley i Iris".

A jesli głodny jesteś Ala Pacino jakiego nie widziałeś to polecam zobaczyć film tv 'Jack jakiego nie znacie' oraz "Narkomanów". Zupełnie inaczej oglądało się też Ala Pacino w filmie Serpico. A jego znany wszystkim sznyt pokazał już w krótkim epizodziku z debiutamckiego filmu 'Ja, Natalia' gdzie zagrał w jednej scenie z dosyć wymownym dialogiem. Al Pacino jakiego znamy, ale za to w niepostykanej ekspresji to 'Dick Tracy', 'Scarface' - arcydzieło gry!, 'Glengarry Glen Rose', i na deser - mało kto widział - etiuda 50-minutowa 'The Local Stigmatic' - takiej ekspresji, nienawiści, agresji i wścieklizny jak u dobermana to jeszcze nie widziałem ;]

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Sceny złości, smutku czy radość w Łowcy Jeleni wyglądają podobnie jak w Chłopcach z Ferajny, po prostu standard Roberta. Zarost unikalny fakt , ale prócz tego grał po prostu swoje kolokwialnie mówiąc. Ja przynajmniej tak to odebrałem. Misja to na pewno nieco inna rola. Przebudzenia na pewno też. Dzięki za polecenia filmów Ala, szczególnie ciekawi mnie ta etiuda, trzeba będzie zobaczyć. Wydaje mi się, że Al na początku swojej kariery grał mniej ekspresyjnych ról i tez wychodziło mu to znakomicie.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Warto nawet zobaczyć ubogi scenograficznie Glengarry Glen Rose, w którym tak naprawdę wartość filmu to dialogi i jakoś ich odegrania - Al Pacino, Kevin Spacey, Jack Lemonn, Ed Harris, Alan Arkin, jednym słowem sama śmietanka i na deser a właściwie nieziemski aperitiff nieprawdopodobne wejście Aleca Baldwina (jednym długim monologiem rozwala wszystko, kopara dosłownie opada; tak mocny początek wręcz zmusza do obejrzenia reszty filmu, po prostu zaciekawia w podstępny sposób). Film w zasadzie oparty tylko na dialogach i jednej scenografii, ale co wydaje się niewiarygodnym, absolutnie ni jest nudny i bardzo fajnie i lekko się to ogląda. Po prostu kunszt aktorski. Ten sam scenariusz przy innych aktorach byłby totalną chałą i nieporozumieniem.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Zresztą inaczej bć nie mogło.

Al Pacino - 1 Oscar i 7 nominacji (w tym za Glengarry właśnież)
Kevin Spacey - 2 Oscary
Jack Lemmon - 2 Oscary i 6 nominacji
Alec Baldwin - 1 nominacja
Alan Arkin - 1 Oscar i 3 nominacje
Ed Harris - 4 nominacje

To wszystko mówi samo za siebie.

MishaPl

Jeszcze Scenariusz dla Imperium i jest ok :). Jak film jest sequelem to z automatu leci w adaptowanym.

ocenił(a) film na 10
neo_angin

Imperium kontratakuje powinno startować w scenariuszu oryginalnym. Fakt kontynuacji nie powinien być jedynym czynnikiem decydującym o fakcie adaptowania. Jednak biorąc pod uwagę, że film nie dostał nawet nominacji, to tak naprawdę nie wiemy w jakiej kategorii mógłby być ewentualnie nagrodzony. Jeżeli byłby nominowany w kategorii scenariusz oryginalny to przyznałbym mu oscara (praktycznie bezkonkurencyjnie). W przypadku adaptowanego chyba zdecydowałbym się jednak na Wściekłego Byka.

ocenił(a) film na 10
huo_sanchez

Dokładnie. A kreacja De Niro z tego filmu to dla mnie jak na razie jedna z dwóch najlepszych w historii kina (przegrywa jedynie minimalnie z Pacino w "Scarface").

ocenił(a) film na 10
robert2207

A no właśnie...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones