"W akcie..." to w zasadzie klasyczne kino akcji... Sytuacja patowa: chore dziecko, dawca szpiku to przestępca, ojciec który zrobi wszystko dla swojego syna... Dość prosty schemat. Fabuła zachwycić nie może. Mi podobała się jedynie gra Keatona.
Nie nazwałbym tego klasycznym kinem akcji. To tylko dobre kino sensacyjne, zwłaszcza dla wielbicieli Garcii i Keatona.
Wcale nie prosty schemat!!! Zadziwiające jak Frank Conner bronił tego przestępcy przed policją i zarazem chciał chronić policję przed Pittem(tak miał na imię Keaton w tym filmie?). Poza tym bardzo podobał mi się pomysł z fiolką przywiązaną do zęba. Po prostu świetny. I choć Pitt zabił "trochę" osób, to jednak cieszę się, iż na końcu(po tym jak oddał szpik) uciekł.