ktoś pokazał jak było. Wprawdzie tylko ukraińską policję, a nie litewskich szaulisów, czy innych (np. tzw. "trawniki man"). Ktoś miał odwagę pokazać jak trudno było wtedy pomagać. Tam, na tzw. Zachodzie, ale też wsród mieszkajacych tam Żydów w najlepszym wypadku nic o tym wszystkim nie wiedzą. Nie wiedzą o organizowanych przez Ukraińców masowych mordach Żydów, nie wiedzą o Szaulisach rozbijających żydowskim dzieciom głowy o mur. My Polacy też nie byliśmy święci, bo gnidy żerujace na cudzej śmierci i to w takich strasznych czasach zawsze się lęgną. Ale nigdy nie było żadnej polskiej władzy, która by takie coś nie tylko organizowała, ale nawet popierała. To były straszne i bynajmniej nie czarno - białe czasy. Babcia opowiadała mi jak jej znajoma Polka pobiegła zadenuncjować sąsiada (zabił bez pozwolenia świnię, czyli co najmniej Oświęcim). Volksdojcz u którego pili żandarmi powiedział; "Niech pani sama im to powie, ja tego nie wezmę na swoje sumienie" i ta k ... uciekła. Oczywiście oni tam w "kulturnych", zachodnich krajach g ... wiedzą jak tu było, ale może uwierzą Holland bo ona z Narodu Wybranego.
PS. Podobno jak jakiś nasz dyplomata opowiadał w USA o mordowaniu w czasie II Wojny polskich obywateli to słuchający tego Amerykanin powiedział; "to straszne, ale dlaczego oni (tzn. ci mordowani) nie powiadomili swoich adwokatów"(sic !) Niby to straszne i śmieszne, ale nawet w Europie nikt nie zdaje sobie sprawy co na wschód od Odry się wtedy wyprawiało. Rozmawiałem kiedyś o tym na Węgrzech. I nawet Węgrzy nie mogli zrozumieć tzw. "łapanek". Mowili; "Brali ludzi z ulicy i nieraz do obozów? Jakim prawem?" Co mogłem odpowiedzieć? Tylko to ; "Oni mieli w dupie wszystkie prawa".