PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1231}

W imię ojca

In the Name of the Father
8,0 51 974
oceny
8,0 10 1 51974
7,8 22
oceny krytyków
W imię ojca
powrót do forum filmu W imię ojca

zaś ten jest całkiem przeciętny. No bo owszem, fabuła jest jak najbardziej ciekawa, w końcu jest inspirowana prawdziwą historią, podjęty temat też jest fascynujący, a nawet niejednokrotnie szokujący. Co z tego, skoro sam film strasznie ranił mnie sztucznością. Przez cały czas pan reżyser starał się wycisnąć ze mnie łzy, wytłumaczyć jacy to biedni i jak niesprawiedliwie są potraktowani ci Irlandczycy, co mu się w ogóle nie udawało. Może w tej ogromnej chęci niesienia przesłania nie mogła się przebić prawdziwa sztuka filmowa? W każdym razie ja jej nie odnalazłem.

Sytuacji nie poprawiał - właściwie to ją pogarszał - Giuseppe, czyli Irlandczyk o imieniu włoskiego lodziarza, zachowujący się w sposób dla mnie równie niezrozumiały jak jego matka podczas nadawania imienia (gdzie był wtedy jego ojciec i dlaczego nie miał żadnych podejrzeń do cholery). Giuseppe jest postacią tak wyidealizowaną, że aż śmieszną. Sztuczny, nierealistyczny do bólu. Gandhi przy nim to krwawy rzeźnik. Jeszcze żeby był on postacią ironiczną, ale nie! Jest on nosicielem wszelkich prawd objawionych, co zostaje przypieczętowane końcową, pełną okropnego patosu sceną i złożeniem mu hołdu przez syna - no w końcu już sam tytuł to sugeruje.

Na marginesie dodam, że nie podobała mi się muzyka i jeszcze ten paskudny plakat ;)
Tylko za cenną lekcję historii (może lepiej należało zrobić dokument?) wystawiam ocenę pozytywną. 5/10

gunnar_3

(ponizej)przecietnej jest twoj komentarz byles pod wplywem prochow gdy pisales ten komentarz-belkot, dla dobra ogolu nie pisz wiecej dzieciaku moze jak dorosniesz to zrozumiesz takie filmy

p.s
a film jak dla mnie b.dobry

grzes1962

Dobrze że po moim przeciętnym pojawił się twój komentarz: inteligentny, wyrafinowany, bezbłędnie pokazujący ponad przeciętny poziom twej erudycji.

ps. w tym filmie nie ma nic do zrozumienia, jest płaski i oczywisty. Jak dorośniesz to (może) to zrozumiesz.

grzes1962

Co w nim płaskiego i oczywistego ?To film oparty na faktach,tutaj nic nie jest wymyślone!Scenariusz powstał na podstawie książki Gerrego Conlona(wyobraź sobie ,że tak człowiek jest a ojciec miał na imię Giussepe).to nie fikcyjna historyjka w stylu "Skazanych na Shawshank" ale fabularny przekaz tego jak było naprawdę.Naprawdę trudno się tu doszukać w którym miejscu reżyser podkolorował dramaturgię dla osiągnięcia komercyjnego efektu .Nie zrobił tego.film pomimo 7 nominacji do Oscara nie dostał nic.Chyba zbyt prawdziwie pokazano jacy naprawdę potrafią być Angole i komuś się to nie podobało

emigrant007

Że jest płaski i oczywisty to odpowiedź na to że go nie zrozumiałem, no bo do zrozumienia jest przecież ten film dosyć łatwy. W końcu jest to opowieść oparta na faktach, a nie alegoria do kondycji współczesnego świata czy "Skazani...". Jak już wspominałem jako lekcja historii film ten jest bardzo wartościowy, rzeczywiście nie wiedziałem i byłem szczerze zdziwiony tym jak współcześni Anglicy posunęli się daleko. Właśnie tutaj tkwi dla mnie cały problem, zabrakło mi tu jakiegoś dystansu. Nie twierdzę że twórcy coś podkolorowali, może właśnie takiego podkolorowania zabrakło, wszystko wydało mi się jakoś tak zbyt dosłowne (nie wiem czy słusznie ale nasunęło mi się porównanie z "Katyniem"). Może wyszło by to lepiej gdyby reżyserem był nie-Irlandczyk.

Aha, i jeszcze odnośnie podkolorowywania: w ostatnia scenę za cholerę nie mogę uwierzyć, dla mnie to był już typowy patos.

gunnar_3

Zachowanie Anglików wynikało chyba z bezsilności wobec zamachów bombowych których naprawdę dopuszczała się IRA.W filmie przecież pub z wieloma ludźmi wylatuje w powietrze.Jednak łapanie niewinnych Irlandczyków i skazywanie ich na takie wyroki wcale nie zmieniło sytuacji a nawet ją pogorszyło.I chyba w tej kwestii zachowanie angielskiej policji należy uznać za naganne.

emigrant007

No, dalekim bym był od chwalenia Anglików za to co zrobili ;) Z reszta nie tylko policja, ale i sąd, który wydał wyrok skazujący mimo iż prócz jakiś niejasnych, wymuszonych zeznań nie było żadnych dowodów winy oskarżonych. A co do Oskarów, to pieprzyć je. Włąśnie jestem krótko po seansie "Angielskiego pacjenta" który został nimi obsypany a jest zwyczajnie do dupy, to 4/10 to i tak zbytek łaski.

gunnar_3

Jedyną ofiarą wymiaru sprawiedliwości jest właśnie Giuseppe Conlon.Tylko on stracił życie i to w więzieniu.Mówisz patetyczne zakończenie???Dla mnie logiczne i prawdziwe.Gerry tyle lat związany z ojcem poprzez tą wspólną celę traci najbliższą mu osobę nie tylko ojca ale i towarzysza ''niedoli"W imię ojca.W imię z oczyszczenia go z zarzutów w których zrobiono z niego mordercę.W imię sprawiedliwości.Czy to jest patos?A może takie pyrrusowe zwycięstwo poprzez łzy ?

emigrant007

Patosowate są nie te wydarzenia, tylko sposób ich ukazania. Jak sam mówisz było to pyrrusowe zwycięstwo, więc należało przedstawić to w sposób bardziej "surowy", a Gerry zachowuje się tak jak by jego kolejnym zadaniem miało być zniszczenie Imperium Brytyjskiego ;)

Nie przesadzaj, że Giuseppe jest jedyna ofiarą. Gerry stracił w więźniu kawał młodości.

gunnar_3

Myślałem pisząc ofiara o utracie życia .Przyznasz,że to najwyższa cena jaką można zapłacić.Z zachowaniem Gerry'ego to jednak trafiłeś w 10 muszę przyznać.On do do tego stopnia znienawidził całe Imperium Brytyjskie, że w pewnym momencie mogło się zdawać jakby sam chciał je unicestwić Zwróć uwagę na to jak kapitalnie tą nienawiść w końcowych scenach filmu oddał Daniel Day Lewis,chociaż sam jest rodowitym Angolem:))))

emigrant007

bo to nie jest zwyczajny aktor pokroju Deppów i Hanksów

egzekutor5

Fakt, aktorem jest świetnym. Proponuję na razie zakonczyć tym optymistycznym akcentem. Może kiedys wrócę do filmu i przemyslę sprawę jeszcze raz - skoro ma takich zagorzałych zwolenników ;)

Dzięki za wymianę poglądów.

gunnar_3

Za sprawą jednego idioty, który Cię zwyzywał popadniesz teraz w kompletny zachwyt nad własną inteligencją, porównując siebie do niego.

Co do imienia Giuseppe to nie wiem czego się czepiasz, skoro ten gościu faktycznie miał takie włoskie imię. Mieli mu w filmie przerobić abyś nie uważał, że to takie sztuczne? Poza tym Giuseppe nie niesie ze sobą żadnego mesjanizmu i nie jest wzorem. Jest kompletnie nieznośny, nie da się razem z nim żyć i ciągle powoduje we wszystkich wyrzuty sumienia za wszystko. Takich ludzi jest wielu na świecie, żyją oni pozamykani we własnych futerałach jak w opowiadaniu Czechowa.

Co do tych Irlandczyków to faktycznie byli biedni i źle potraktowani, więc o co chodzi?

Pomimo tylu linijek tekstu żadnych więcej argumentów przeciwko temu filmowi nie użyłeś, nie mam więc więcej nic do napisania :)

9/10

gupidupek

Ta, jasne, nie miał bym sie do kogo porównywać...

O tym imieniu to tak wspomniałem bo to pomysł ze strony jego matki równie dobrze umotywowany co nadanie dziewczynce imienia Isaura. Ja odebrałem jego postać zupełnie inaczej. "Niesie on mesjanizm" bo co by się nie działo jest niezachwiany w swych poglądach i jak już wspomniałem tytuł filmu oraz wydźwięk zakończenia to hołd dla niego. Nie odniosłem też wrażenia żeby był nieznośny dla wszystkich. Głownie był taki dla mnie.

ocenił(a) film na 10
gunnar_3

W którym momencie reżyser starał się wyciskać łzy? Bo, gdyby naprawdę się o to starał to nie pokazałby, że Gerry był niegrzecznym chłopcem. Gdyby chciał wycisnąć ci łzy ta historia miałaby o wiele dramatyczniejszy obraz. Na początku reżyser skupiłby się na samym Gerrym, który słucha się rodziców, nie kradnie, poznaje jakąś dziewczynę, jest prześladowany z powodu swojej wiary, jego przyjaciele wstępują do IRY, tylko on się opiera. Wierzy, że jeszcze coś może się zmienić. Jego rodzina ledwo wiąże koniec z końcem, więc on wyjeżdża do pracy i tam zostaje złapany. Jednak reżyser wiernie odwzorował historię (poza paroma szczegółami). O Giuseppie się nawet nie wypowiadam, widzę tylko, że nie wiesz nawet kim był zacny Gandhi. Jak można porównywać w ogóle tych ludzi? Co do muzyki.. nie mogło tu zabraknąć irlandzkiego zespołu -U2 i zbuntowanej muzyki Hendrixa która wprowadzała nas w rockowy nastrój lat 70tych. Bob Dylan - Like a Rolling Stone to na pewno była ulubiona piosenka dwóch postaci, jak widać w filmie dobrze znają jej tekst. To byli rock&rollowi chłopcy! Tu nie ma kłamstwa ani obłudy. Muzyka może swiadczyć jeszcze raz o tym, że to nie był wyciskacz łez. Gdyby miałby nim być nie leciałby Hendrix.. Tylko np Ennio Morricone :D

soczysta_larwa

W którym momencie? Głównie podczas procesów sądowych i podczas przesłuchania.

Gdyby było było tak jak mówisz - że przedstawiono by Gerry'ego tak a tak - nie mogło by w nim dojść do wewnętrznej przemiany, a ta była ważnym elementem opowiadanej historii i w sumie słusznie bo w koncu obserwujemy go przez ładnych parę lat. Poza tym wiadomo przecież, że to właśnie ci "niegrzeczni chłopcy" budzą większą sympatię ludzi, a jeszcze jak możemy oglądać jak dojrzewają to juz każdy jest uszczęśliwiony. Dzięki temu też można było skontrastować syna i ojca pokazując następnie jak ten pierwszy pięknie nam się przemienia pod wpływem mądrości tego drugiego.

Możesz nie wierzyć, twoja sprawa, ale wiem kto to był Gandhi. Za to ty chyba nie wiesz kto to jest Ennio Morricone skoro uważasz go za wyciskacza łez.

Tak w ogóle to sorry, że odpisuje po takim czasie, na prawdę dopiero teraz miałem ku temu sposobność.

ocenił(a) film na 10
gunnar_3

Ja też odpisuję dość późno. Tak, zmiana Gerry'ego była ważna, ale nie wyciskała łez. Do tego właśnie dążę. Uważam jednak wciąż, że gdyby był przedstawiony od początku jako postać mesjańska to właśnie wtedy można byłoby powiedzieć, że to tak bardzo wzruszające. Nie sądzę, by ludzie płakali na widok przemian ze złych na dobrych. Chociaż może tak jest jak piszesz- nie wiem tego. Mnie to nie poruszyło. Ah i wiesz masz rację, nie znam zbyt dobrze Morricone, słyszałam tylko kilka utworów i wydawały mi się dość wzruszające..

Swoją drogą cała historia JEST poruszają choćby dlatego, iż pierwotnie Gerry wraz z ojcem nie byli w jednej celi.

soczysta_larwa

Nie powiedziałem, że wewnętrzna przemiana Gerry'ego wyciskała łzy tylko, że coś takiego znacznie bardziej wzbudza sympatię widza niż bohater który jest taki sam od początku do końca. To sprawdzona receptura od dawna stosowana również w literaturze. Z reszta do tego nic nie mam, jak się opowiada losy kogos młodego jest to jak najbardziej uzasadnione. Nie nazywał bym też Gerry'ego "złym", był po prostu młody i gniewny ;)

gunnar_3

Byc może masz takie odczucie a propos Giuseppe, ale tacy ludzie faktycznie istnieją. Serio. Dla mnie jest to film ...psychoogiczny. Giuseppe jakby nie był wyidealizowany w filmie, tak naprawde byl miernym ojcem, niewydolnym wychowawczo, matka równiez toksyczna. Gdyby Gerry nie był w domu traktowany jako koziol ofiarny, to czy bylby złodziejaszkiem? Ojciec mu do cna nie ufał, a Gerry miał o wszystko żał. nienawidził go szczerze oraz kochał, bo rpzeziez to ojciec., a potem dwa swiaty musiały zamieszkac w celi. z tej perpektywy jest to neizwykle interesujące. biorąc pod uwagę, ze pracuję zawodowo m.in. z takimi rodzicami jak Giuseppe, mając przy okazji takie samego.

ankh82_2

Ja jakoś zupełnie inaczej odebrałem Giuseppe. Ludzie z którymi jak piszesz masz do czynienia zachowują się tak a tak w codziennym życiu. Giuseppe znalazł się w sytuacji ekstremalnej, a mimo to nadal nic go nie "ruszało", tymczasem w naprawę ciężkich chwilach ludzie potrafią diametralnie przewartościować swój dotychczasowy kodeks postępowania. Właśnie w to jest mi tak trudno uwierzyć. Może rzeczywiście ten prawdziwy Giuseppe był aż tak uparty, ale do bardziej wiarygodnego przekazania jego postaci potrzebny był lepszy aktor. Tak mi się przynajmniej wydaje, trudno mi to stwierdzić na pewno bo na aktorstwie się za bardzo nie znam.

Co do relacji ojca z synem, no cóż, to był w końcu normalny konflikt pokoleń i bunt okresu dojrzewania na skutek którego Gerry odchodzi z domu i próbuje się uniezależnić. Natomiast sam tytuł oraz wydźwięk zakończenia filmu to ewidentne gloryfikowanie postaci Giuseppe, jako przykład prawdziwego Irlandczyka, wiernego swym zasadom niezależnie od sytuacji.

ocenił(a) film na 8
gunnar_3

A mnie muzyka b. się podobała, w szczególności na początku: U2, Jimi a potem Dylan ;)
Zaś co do Giuseppe to jego zachowanie wynikało z jego wieku. Tak jak Gerry zakładał że przesiedzi w pierdlu minimum 30 lat. tak ojciec zdawał sobie sprawę, że w nim umrze, więc uciekał się do modlitwy.

cypeq

Ja za U2 jakoś nie przepadam. Męczyły mnie tez te irlandzkie rytmy ludowe, ale może to efekt odbioru całego filmu.
Mi nie chodzi o to, że Giuseppe się modlił, gdyby to robił przez cały czas to nawet lepiej, bo by nie gadał tych pierdół.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones