ten film powinni pokazywać jako podręcznikowy na zajęciach w filmówce albo na filmoznawstwie, na wykładzie o pułapkach związanych z chęcią robienia sztuki na siłę, przy czym pokaz powinno się poprzedzić jednozdaniowym wprowadzeniem: "Oto czym film artystyczny nie jest". Po pokazie wystarczyłoby tylko dodać: jeśli ktoś jest prawdziwym artystą, ma lekką rękę i ma coś do powiedzenia, to zazwyczaj automatycznie wychodzą mu dzieła o wielkiej wartości. Jeśli natomiast ktoś chce zrobić film artystyczny na siłę, to wychodzi takie cuś... a że jest to na siłę, to widać, słychać i czuć! Strzeżcie
się młodzi adepci sztuki filmowej, nie idźcie tą drogą :)