Są jedyne trzy rzeczy, które ratują ten film. Po pierwsze i drugie są to piękne, młode i jędrne piersi Wiktorii Gąsiewskiej, a po trzecie efekty specjalne (specjalnej troski) rodem z amerykańskiego kina lat 80-tych, które w swojej prostocie wywołują uśmiech, a momentami gromki śmiech. Autorom tego projektu faktycznie udało się stworzyć horror, a mianowicie horror artystyczny.