Wczoraj byłem w kinie. Lekko przetrawiłem temat. Do dzisiaj nie wiem o czym był ten film. Ale miał w sobie nutkę czegoś co powodowało, że ciekawość zakończenia nie pozwalała zasnąć na seansie. Kilka momentów poruszyło mnie. Natomiast nie mogę pojąć po jaką cholerę ten film został ograbiony z kolorów. Krytycy wypowiadają się pochlebnie o tym, że czerń i biel jest super bo można do tego dorobić wydumaną ideologię. Ja natomiast uważam, że zbrodnią było pokazywanie tak przepięknych ujęć tamtejszej natury bez kolorów. Po prostu szkoda. Oczami wyobraźni malowałem sobie te kadry soczystą zielenią tamtejszej roślinności i mówię wam - o niebo lepiej to wyglądało ;-)
Cóż, brak kolorów zawsze "uposępnia" kadry... Może o to chodziło, skoro, jak w wywiadach mówi reżyser, jest to film m.in. o świecie, którego już nie ma? Tj. o dziewiczej Amazonii i kulturze (kulturach?), jakiej przedstawicielem jest Karamakate.
a ja się bardzo cieszę, że ten film był w czerni i bieli. kolory w mojej ocenie znacznie popsułyby odbiór filmu, jego głębię i przesłanie. to mimo wszystko raczej nie był film przyrodniczy , w którym kolory byłyby mile widziane;)
W dzisiejszym kinie, o ile nie chodzi o jakieś retro kino artystyczne, to czerń i biel w pewnym sensie umniejsza wizualną moc obrazu, co ma sugerować skupienie się bardziej na całej reszcie filmu... Tak to sobie tłumaczę. W końcu to musiało być jakoś uzasadnione, że twórca pozbawił widza kolorów tak intensywnie zielonego miejsca :)
pewnie popłynąłem już za daleko, ale w pewnym momencie pomyślałem, że w tej naświetlonej, przezielonej dżungli wszystko MUSI wydawać się takie monochromatyczne. Może dlatego sami mamy tak odebrać ten obraz - w skali szarości zamiast w skalach zieleni?
Dokładnie o tym samym pomyślałam, oglądając zwiastun. Opis zachęcił mnie do obejrzenia, a tamtejszą kulturę uważam za niezwykle ciekawą, ale brak kolorów do tego stopnia mnie rozczarował, że ostatecznie nie obejrzałam i chyba raczej już nie obejrzę tego filmu. Po prostu nie wyobrażam sobie, jak mam się delektować czarno - białą dżunglą, nawet jeśli sam przekaz byłby wartościowy. Dla mnie kolory, zdjęcia i w ogóle doznania wzrokowe odgrywają bardzo dużą rolę w filmie i często decydują o końcowej ocenie. Szkoda, mógł to być tak piękny film...
nie ma to jak sobie wyrobic opinie o filmie na zapas przed jego obejrzeniem...moze jednak najpierw poswiec te 10-15zl (film grany wylacznie w kinach studyjnych wiec bilet fortuny nie kosztuje) a dopiero potem sie podziel z nami wrazeniami?
Nie ma to jak czytać, nie rozumiejąc, co się czyta.
Zwróć uwagę, że moja opinia nie jest opinią na temat treści i przekazu filmu. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym oceniać treść filmu, którego nie oglądałam. Już po zwiastunie i opisie widzę, że film jest raczej wartościowy, jeśli chodzi o przekaz. Odniosłam się jedynie do tego, że jest to film czarno-biały i to właśnie zdecydowało, że go nie obejrzałam. Dla mnie obraz jest bardzo ważny, co wcale nie oznacza, że film nie jest wartościowy. Przecież napisałam, że opis jest zachęcający, tamtejsza kultura bardzo ciekawa. Tylko brak kolorów niestety zniechęca, co zresztą nie tylko ja zauważyłam. Dla mnie wrażenia wzrokowe są niezwykle ważne i nic na to nie poradzę. Jestem typowym "wzrokowcem".
Jeśli chodzi o kino, na pewno na wielkim ekranie oglądałoby się to inaczej, ale tak się składa, że mieszkam na innym kontynencie i akurat nie mam możliwości obejrzenia tego filmu w kinie. W mojej miejscowości nie ma kina, a nawet, gdyby było, nie mam szansy obejrzeć tego filmu w żadnym ze znanych mi języków. Pozostaje Internet i TV.
film jest do obejrzenia z pl lektorem na cda pl, warto sie przemoc w swojej niecheci do b&w i urzadzic sobie seans..