film epizodów, grepsów i min, bardzo, bardzo śmiesznych, ale ogólna puenta się rozłazi gdzieś w szwach (satyra na media i społeczne tęsknoty za kimś kto zrobi porządek, karykatura aspiracji Polaków do bycia "nadludźmi" świata), marny jest finał. myślę, że jako amator Giza osiągnął już wszystko i teraz, mając niewątpliwy talent i pasję, powinien po prostu zdobyć porządny warsztat.