Aktor nie wypadł wybitnie w roli Bonda, w porównaniu z Connerym czy później Moorem, ale wydaje mi się, że ta kreacja miała najwiecej wspólnego z książkowym pierwowzorem. Jeśli przyjmiemy to jako wyznacznik, to Lazenby zagrał dobrze. Scenariusz filmu też niezły, byłby dużo wyżej oceniony gdyby jednak Connery podjął się tej roli.