Oglądałem dzisiaj Nixona i pomyślałem, że jak znam Stone'a to pewnie weźmie się za rozwałkę Busha... no i się nie pomyliłem. Mam nadzieję, że film będzie co najmniej taki jak Nixon, a najlepiej jak JFK.
Nixona oglądałem tylko fragment, ale z tego co widziałem, to była biografia przedstawiająca samego Nixona. Tutaj Stone ma skupić się na mechanizmach władzy, a Bush to tylko "pretekst". Oby tak było...
JFK ogląda się świetnie. Problem w tym, że za dużo tam zwykłych wymysłów i w ten sposób ten film utrwalił fałszywą wizję historii. Zobaczymy co będzie z W.