Oliver Stone chce zrobic jeszcze kilka takich fabularyzowanych dokumentow o dyktatorach, wiec mysle ze jeszcze sie troszke nauczy.
Film nie byl zly, bardzo dobra rola Brolin'a, mysle ze scenariusz to troszke tez ograniczal.
Jak zwykle przeslodzony, amerykanie lubia historyjki o wyjsciu z dna i podazanie droga sukcesu.
Ale coz, powstal obraz dobrego i nieswiadomego swoich bledow prezydenta, choc odrobina prawdy pewnie w tym jest.