W pierwszym odruchu gdy czytam komentarze laurki o Wałęsie czy atakujące jego krytyków mam ochotę przekonywać, polemizować i pokazywać nielogiczności i bezsens takiego myślenia. Jednak po chwili dochodzę do wniosku ze to nie ma sensu. Przy okazji ostatniego filmu o Westerplatte miałem długą dyskusje z człowiekiem który wysoko oceniał ten film podobnie jak Pokłosie i zapewne spodoba mu się tez ten o Wałęsie - finalnie po długiej i wyczerpującej dyskusji i wykazaniu nie logiczności w jego podejściu gdzie sam sobie przeczył ów człowiek gdy nie miał już argumentów dokonał wolty i zmieniła temat czepiając się zacytowanego wcześniej przeze mnie pewnego dziennikarza - wtedy mnie oświeciło. Zrozumiałem, że tego typu dyskusje są kompletnie bez sensu bo jedną z ważniejszych cech psychologicznych człowieka jest obawa, że jest w błędzie i się myli więc odruchowo będzie szedł w zaparte nawet gdy argumentów już brak - mało kto potrafi sam przed sobą przyznać się do tego, że był w błędzie i się mylił a gdy jeszcze spotyka nas to w konfrontacji z jakąś obcą osobą to tym bardziej się zacietrzewiamy i wpadamy w wyparcie.
Jednym słowem sobie odpuszczam i jedynie mogę poleci drogę który sam przeszedłem. Był czas gdy uważałem, że rok 89 i okrągły stół za wielki sukces - bezkrwawa rewolucja - Brawo! Byłem dumny z Polaków. Podziwiałem Wałęsę i wszystkich ludzie opozycji solidarnościowej i jednocześnie traktowałem takich Gwiazdów czy Walentynowicz za oszołomów. Wszystko do czasu gdy zadałem sobie proste pytanie. Skoro przemiany 89 roku to taki wielki sukces to czemu nadal Polska jest tak kiepsko rządzona, a w kraju główne role zaczynają odgrywać ci sami ludzie co rządzili przed 89 rokiem? Pojawiały się kolejne pytania. Czemu ten wielki bojownik Michnik brata się z Jaruzelskim? Czemu ludzie po 4 latach od przemiany w wyborach oddają władzę na SLD - pogrobowcom PZPRu. Czemu prezydentem Polski dwa razy pod rząd został taki typ jak Kwasniewski? Czemu nikomu z SB, czy wierchuszki PZPRu nie spadł włos z głowy za zbrodnie czasów przed 89r.? Te pytania się mnożyły i znalazły swoja odpowiedź dopiero wtedy gdy dokonałem swoistej samokrytyki i przyznałem sam przed sobą - Przez 10 lat byłem naiwnym głupcem i wierzyłem w bzdury - odmitologizowanie pewnych wydarzeń i osób pozwala wtedy na świeże spojrzenie na wiele spraw. Zgodnie z zasadą Brzytwy Ockhama która mówi, że najprostsze rozwiązanie problemu jest z reguły właściwym i jednoczesne ocenianie intencji zgodnie z zasadą - po owocach ich poznacie pozwoliło mi spojrzeć na wiele spraw związanych z Wałęsą i III RP pod nowym kątem.
Tego typu podejście polegające na zadaniu sobie niewygodnych pytań i próba odpowiedzi na nie polecam wszystkim. No chyba, że wasza inteligencja i sumienie przyjmuje bez zastrzeżeń stwierdzenia Wałęsy jak to w latach 70 miał wielkie szczęście i wygrywał w totka. Nie macie problemu z tym, że Wałęsa będąc prezydentem zwinął lub zniszczył wszystkie papiery dotyczące TW Bolek i do tej pory nikt mu nie postawił zarzutów niszczenia dokumentów państwowych. Bez problemów przyjmujecie tłumaczenie, ze człowiek znikąd - Wachowski nagle staje się prawa ręką Wałęsy bo mu się spodobał. itd
Bądźcie otwarci i krytyczni, pytajcie i szukajcie sami odpowiedzi - powodzenia.