Zeby nie bylo watpliwosci - bardzo lubie Rowana Atkinsona, dlatego spodziewalem sie ze po niesmiertelnych (i niestety juz dosc wiekowych)skeczach uda mu sie po pierwszej nieudanej probie przenikniecia na duzy ekran wreszcie tam wskoczyc. Tym bardziej ze ma za soba swietny Keeping Mum. No i ..... klapa. Jas Fasola w kinie po prostu nie smieszy. Za karygodne uznaje wykorzystywanie sprawdzonych patentow z starych "krotkich form" w celu uatrakcyjnienia filmu (jak scena z naklejanymi w pociagu na powieki i jezyk papierkami). mnie ubawila w zasadzie tylko scena w restauracji - mina Rowana wciagajacego languste zostanie w mojej pamieci na dlugo. To niestety zbyt malo zeby uznac film za ztrakcyjny, tym bardziej ze mniej wiecej od polowy ciagnie sie flaki z olejem. Mam nadzieje ze Rowan da sobie spokoj z przenoszeniem Beana na duzy ekran i zajmie sie kreowaniem ciekawych rol niezwiazanych z Jaskiem. To wychodzi mu chyba jednak znacznie lepiej.