Świat owładnięty przez zombie. Po Polsce podróżuje sobie grupka żołnierzy, który przetrwali jedynie dlatego że są odziałem specjalnym i umieją sobie radzić w podobnych sytuacjach. Wkrótce jednak trafiają do ostatniego bastionu swej podróży- małej chatki na odludziu, którą wyraźnie interesują się również żywe trupy.
Doceniam próbę zaadaptowania zombie movie w naszych realiach. Wyszła jednak bardzo średnio. Dialogi są głupie jak but, aktorstwo słabe, krwawe efekty wygenerowano komputerowo. To wszystko sprawia że podczas strasznych scen, najzwyczajniej w świecie wybuchamy śmiechem. Do tego konwencja przesłuchania została wykorzystana beznadziejnie. To zbiór niewyraźnych szeptów i krzywych min, użyty bez większego celu (no chyba żeby przedłużyć i tak krótki film).
Podobały mi się za to zdjęcia. Szary krajobraz i uwypuklona czerwień. To wygląda świetnie. Do tego wideoclipowy montaż. Wizualnie jestem na tak. Co do reszty już nie bardzo.
Może kiedyś doczekamy się w Polsce dobrego zombie movie. A na razie pozostaje nam "Wataha".
W większości się zgadzam. O ile efekty komputerowe były tanie, to inne być nie mogły, ale i tak wyglądały nieźle. Gdyby w dialogach było mniej przekleństw też byłoby dobrze. Najbardziej jednak w tym filmie nie podobała mi się fabuła. A to ona w niskobudżetowych filmach jest najważniejsza! Gdyby było coś więcej o tej intrydze wśród żołnierzy, skąd to przesłuchanie, o co w ogóle chodziło i dlaczego oddział specjalny załamał się gdy zaatakowali zombie?