pan Tamakichi Anaru to jeden z czołowych specjalistów od ekstremy w klimatach japońskich. niestety, poza pokręconą, chorą wyobraźnią Japończyk zdaje się nie przejawiać żadnych innych zalet czy talentów. mimo że, jako entuzjasta tego typu pozycji, zazwyczaj podchodzę do nich z dużą pobłążliwością, tym razem jakos trudno mi znaleźć w tym wszystkim plusy. no, może to że film jest krótki. Ale i tak zdążyłem się niemiłosiernie wynudzić. atrakcji teoretycznie nie brakuje: masturbacja szczoteczką do zębów, odgryzanie własnego palca, wyciąganie wnętrznosci z brzucha i memłanie ich w usstach. wszystko zdaje się ciągnąć w nieskończonosć, ale bynajmniej nie szokuje, tylko nuży. tym bardziej że efekty są wykonane naprawdę kiepsko i potrzeba by było chyba wyjątkowo dużej dozy wyobraźni aby się tym wszystkim przejąć. niewyraźny obraz, obciachowe zabawy efektami które oferuje tania kamera i brzydkie aktorki - to nie dla mnie. może gdyby była tu jeszcze jakaś fabuła..., ale nic z tego. "Women's Flesh" jest sztuczne (przykład: scena przecinania nadgarstka - każdy kto kiedykolwiek próbował samookaleczenia przy użyciu tak stosunkowo tępego narzędzia jakim jest nóż wybuchnie smiechem na widok natychmiastowego obfitego krwotoku pani na ekranie) i skrajnie nieciekawe. no,. może z wyjątkiem ostatnich ośmiu minut, które dołączone były do mojej kopii "My Red Guts", a które są... reklamówką innej pozycji z oferty dystrybutora: widzimy tu krótkie urywki z ofiarami wypadków, samobójcami, spreparowanymi zwłokami itd. takie uświadomienie różnicy pomiędzy prawdą a szmirowatą eksploatacją.
Jedynie efekt wyciągania własnych wnętrzności był całkiem przyzwoity. Natomiast największą tandetą było chyba obcinanie języka i wspomniane nadgarstki. 2/10
Nie polecam - kolejna lipa nic nie wnosząca do kina extremy.
Też miałem wersję z dodatkiem "Baroque" - ten dodatek to już nie przelewki...
Za tymi kompilacjami Rare - Dead Person stoi Kiyotaka Tsurisaki (Orozco the Elbalmer) i część z tych materiałów trafiło do jego Junk Films i The Wasteland.