Posiadam bardzo wysoki próg tolerancji dla głupoty w horrorach, ale to co dzieje się w jakichś 30 ostatnich minutach filmu, to już lekka przesada. Totalny irracjonalizm, przewidywalność, a nawet śmieszność (wyglądu i zachowań) postaci sprawiają, że zaciekawienie, przyjemność z oglądania i cały ten czar niestety pryskają jak bańka mydlana.
No i jeszcze ten rozwój wydarzeń... Szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie to genialny film o wilkołaku, a tu zonk :D
Mimo to polecam, szczególnie fanom starych dobrych klasycznych horroów typu "The Thing", czy "Friday the 13th" i innych takich.