UWAGA, ZAWIERA SPOILERY!
Byłam wczoraj na filmie i muszę przyznać, że bardzo się zawiodłam. Być może moje oczekiwania względem filmu były zbyt duże ponieważ zwiastun- nie da się ukryć- jest wyjątkowo obiecujący i zachęcający. Moim zdaniem jest on zlepkiem fragmentów najlepszych scen z filmu. Poza nimi nie było nic co by mnie urzekło. Wyszłam z kina i zastanawiałam się długo czemu film tak bardzo mnie zawiódł i czego mu brakowało, bo w pierwszej chwili trudno mi było to określić.
Wydaje mi się, ze postaci są słabo wykreowane i często wręcz nijakie. O głównym bohaterze nie wiemy nic oprócz tego, że chce zostać DJem. Nie wiemy nic o jego dotychczasowym życiu, nic o jego rodzinie. Możemy tylko domyśleć sie, że jego rodzice nie żyją. Bohater ma 3 przyjaciół z czego jeden jest przerysowany, głośny, wdaje się w ciągłe bójki i może lekko irytować. Za to następni dwaj są nijacy i niewiele wnoszą do filmu. Jednym z nich jest "wiewiórka" który po niefortunnej imprezie umiera. Cała scena powinna mnie wzruszyć ( a naprawdę należę do osób płaczliwych). Jednak nie ruszyła mnie wcale ponieważ nie miałam możliwości poznać tej postaci ani się z nią utożsamić. Praktycznie nie grała żadnej konkretnej roli w filmie.
Fabuła mimo, że jest dosyć banalna to mogła naprawdę chwycić za serce. Młody człowiek który wytrwale dąży do spełnienia marzeń? To naprawdę może inspirować i poruszyć młode pokolenie tym bardziej, że film jest z pewnością głownie kierowany do ludzi młodych. Wydaje mi się jednak, że sposób kreowania wszystkich postaci i "dziury" w ich historiach zepsuł wiele w moim odczuciu. Muzyka oczywiście świetna. Jeśli ktoś jest fanem Zaca Efrona to oczywiście też warto obejrzeć film natomiast nie spodziewajmy się po nim zbyt wiele.