Mniej więcej do chyba jakichś 2/3 film zapowiada się (cały czas się zapowiada, bo sytuacja cały czas się rozwija) bardzo ciekawie. Po czym mniej więcej od momentu, kiedy urywa się ostatnia taśma z przesłuchania, a na ekranie pojawia się reżyser, mówiący o swoich poszukiwaniach rozwiązania zagadki, i zaczynają być pokazywane losy bohaterów już z czasów po wydarzeniach na wyspie, cały klimat, atmosfera i tajemniczość "siada", robi się niespójnie, ogólnie słabo, tak jakby autorowi już tylko zależało, żeby "po łebkach" dociągnąć film do końca. Zakończenie jest już zupełnie żadne, praktycznie go nie ma. A szkoda, bo film mógł być znacznie lepszy, gdyby cały był taki jak te początkowe 2/3...