Po `Drogowce` i `Domu złym` dokładnie wiedziałam czego mogę się spodziewac i dokładnie to dostałam. O ile dwa pierwsze wymienione średnio mi się spodobały, ten jakos najmocniej przypadł mi do gustu. Oczywiście też mocno przejaskrawiony, dużo za dużo wulgarny i zawierajacy wszystko to, co reszta filmow Smarzowskiego - zoom na najpodlejsze wady narodowe naszych rodakow, taplanie się w tym całym syfie jakiego doświadczają i nie ma tam ani jednej pozytywnie pokazanej postaci, co moze nie podobać się osobom, lubiącym równowagę i wierniej pokazane realia, bo przecież są Polacy wzorowi, nie chlejący, nie jeżdzący po pijaku, nieprzekupni, nie zdradzający swoich partnerów, którzy cenią jeszcze wartości moralne i dobrze postępują. Mozna się obrażac na to, ze jest tu tylko jedna strona medalu pokazana albo przyjąc, ze Smarzowski to już tak ma, ze lubi babrać się wyłącznie w złej stronie ludzkiej natury. Film miał w sobie coś, co nie pozwalało oderwać wzroku od ekranu. Prostota, swojskośc przekazu, doborowi aktorzy, brutalny naturalizm to coś, co wyróznia filmy Smarzowskiego. Mozna to kochac lub nienawidzić. Ja obejrzałam `Wesele`z ciekawością