Czyli poniekąd Polaków portret własny i dokument dziejów. Pan Smarzowski zrobił to, co nie udało się chyba nikomu - zrobił film, który godnie kontynuuje idee kina Barei. 9/10 to dla mnie minimum.
Chyba musze zaprotestowac, Bareja robil filmy osmieszajace system, Smarzowski robi filmy obrazujace niby "nasze" Polskie przywary, tj przekupstwo, chamstwo, prostactwo chciwosc itd, ktore, to nie sa naszymi przywarami a pozostaloscia po komunie i sa dosc marginalne biorac pod uwage cale spoleczenstwo, film jest gruuuba hiperbola, pozostawiajaca niesmak, poniewaz wprost mowi "Tak jest i h.." zamiast "tak bywa ale ..." Oceniajac sam film bez jego zabarwienia (antypolskiego?) daje 7.
Nie zgodzę się z tym, że Bareja lał tylko z systemu. U niego ten system to tylko otoczka, w której funkcjonują barejowscy bohaterowie - często przekupni, czasem chamscy, prostaccy i chciwi. Bareja opowiadal o ludziach, a dokladniej o tym jak ci ludzie radzili sobie z rzeczywistościa. Nie rozumiem co ma komuna do przywar? Polacy lubią zrzucać winę za swoje problemy na wszystko, byle nie na siebie - a to na system, a to na Żydów, Ruskich itd. Jestesmy jacy jesteśmy, jesteśmy "papugą i pawiem narodów" już przez tyle lat i systemów odkąd padły te słowa. I w "Weselu" to wszystko widać. Obraz to przerysowany, ale Bareja też był przerysowany. To w końcu nie były filmy dokumentalne! Dla mnie "Wesele" jest Misiem naszych czasów i jako taki zostanie w pełni doceniony i stanie się w pełni kultowy za jakieś 20 lat. Szkoda tylko, że Smarzowski wybrał tarzanie się w wódzie i mroku (dom zły, Róża), bo brakuje nam takiego spojrzenia na nas jakie zaprezentował w "Weselu", a komedyjki romantyczne tej luki rzecz jasna nie wypełniają.
Ok, przywary o których mówimy są pozostałością po komunie, można tak to ująć jak ci pasuje. Ludzie wszędzie są mniej więcej tacy sami, to systemy są złe. Nie chodzi o zrzucanie win za problemy na cokolwiek tylko o doszukiwanie się ich prawdziwych przyczyn, którymi są tak jak to było za czasów Słowackiego, którego zacytowałeś, nadal nieudolność, przekupność i kosmopolityzm elit. Jedna słuszna (bo za porażkę) krytyka bardziej szlachty niz całego narodu, nie czyni nas wiecznymi nieudacznikami, poza tym w następnym wierszu padają słowa o wielkiej Polsce która "ludy przelęknie" jeśli staniemy się znów patriotami, w tym filmie brakuje takiego tonu, brakuje głębi, brakuje morału, postmodernistyczna kupa. Podsumowując: opamiętajcie się! Nie wiem o co chodzi z tym trendem na krytykę za wszelką cenę własnego narodu, czy to pęd do globalizmu i podburzanie filarow społecznych, czy zwykła głupota i czyiś interes ? Prawdopodobnie oba naraz. W każdym razie wku...a mnie że taki spokojny człowiek jak ja musi prowokować, żeby zmusić do refleksji nad tym co tak naprawdę się tutaj dzieje. Pozdrawiam.
Jest jednak pewna różnica między Bareją a Smarzowskim. Bareja "jechał" po peerelowskich elitach, nawet jeśli były to elity lokalne - jakiś cieć, prezes klubu, takie postaci. Ludziom pomniejszym wady wytykał, ale z pewnym współczuciem i bez pogardy.
Smarzowski to zwyczajny panświnista, który zadowala się banalnym "wszystko ch...".