Boże, dlaczego takie zakończenie? Chodzi mi tutaj o tę wydumaną, rodem z żałosnych amerykańskich romansów ucieczkę panny młodej z dawną miłością, pociągiem, nie wiedząc gdzie - to było załamanie. Jak 3537 odcinek Mody na sukces. Może troszkę przesadzam, bo film podobał mi się jak żaden, nawiązanie do wiejskiego wesela, ten klimacik (wiadomo o co chodzi), wręcz powiem, że to prawdopodobnie najlepszy polski film jaki obejrzałem. Przypomina mi najlepsze etiudy filmowe.
Mocno wypaliłem na początku, no ale o to mi chodziło przy zakładaniu tego tematu. No ale też nie oparłem się chęci napisania o zachwycie i pochwalenia reżysera za rewelacyjny film. Gdyby nie te kilka scen..
I tak jest świetnie! Prawie doskonale..