o ile w 2004 można było zarzucić Smarzowskiemu, że Polaków przedstawił niesprawiedliwie jako bandę zwyrodnialców przeoranych PRL-em, to statystyczny Polak Anno Domini 2011 już odpowiada temu z Wesela. nie przeszkadza mu już najgorszy gnój, największe upodlenie siebie i całego kraju, a korupcję wita z rozpostartymi ramionami jako dziejową konieczność,.
O, osoba myśląca samodzielnie ! Brawo.
W dzisiejszych czasach zdrada jest cnotą, patriotyzm faszyzmem, afera a potem kpina w żywe oczy w czasie prac komisji dobrze przyjętą normą, nieudolność państwa zdanym egzaminem na piątkę. Koniec świata.