Nie mam nic przeciwko filmowi, który, by pokazał Polaków jako uczestników zbrodni na żydach podczas II wojny światowej. Jest to jakiś punkt widzenia, który dzieli wieksza część samych żydów.
Niesmaczne jednak jest tworzenie jakiegoś wspólnego mianownika między tamtymi czasami wojny, a dzisiejszym społeczeństwem, bo nie wiem do jakich zdarzeń dziś na masową skalę można porównać Jedwabne. Jakie dylematy moralne stają codziennie przed dzisiejszymi Polakami?
Oglądając czułam, że część tych dobrych Polaków( których oczywiście nie ma) po zobaczeniu filmu poczuje, moralną wyższość nad całą resztą, która jest przedstawiona na filmie i podejmie kroki do wydostania się z tego bagna i już dziś kupi bilet do Irlandii, żeby zakończyć łańcuch zła, które siedzi w polskości.
To właśnie sprawia, że film jest do bólu czarnobiały i nieinteresujący.
Szkoda, bo aktorsko idealny i bardzo dobrze nakręcony. Na światowym poziomie, ale toksyczny.
Pytasz, jakie dylematy moralne stoją codziennie przed dzisiejszymi Polakami? A na przykład to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej, a pedofilia w kościele, a strefy "wolne" od LGBT+, a antyszczepionkowcy? Już nie mówię o niszczeniu wizerunku Polski od 6 lat. To jest to samo, co było.
No właśnie. Są ludzie, którzy widząc w lesie na wschodzie kraju kogoś w stanie skrajnego wyczerpania, kto wygląda i zachowuje się jakby właśnie przekroczył nielegalnie granicę, pierwsze co zrobią to zadzwonią po Straż Graniczną, żeby funkcjonariusze zajęli się "problemem". A są tacy którzy dadzą mu ubranie, jedzenie, zapytają czy czegoś więcej potrzebuje. Tak samo w czasie wojny: ktoś pomógł sie ukryć żydowskiemu uciekinierowi z getta czy innego pogromu, odział go i nakarmił go, a ktoś inny od razu wzywał Niemców.