PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200615}
6,8 856
ocen
6,8 10 1 856
What the $* Do We (K)now
powrót do forum filmu What the #$*! Do We (K)now!?

Pseudonauka

ocenił(a) film na 2

Film ten jest najeżony stekiem bzdur i głupot, wystarczy wsłuchać się w to co mówią Ci nikomu nie znani naukowcy by zrozumieć że coś jest nie tak. Miałem takie jazdy po LSD ale w rzeczywistości nic nie jest takie jak twórcy filmu uważają. Jeżeli 2000bitów (250bajtów lub jak kto woli 0.25kB) informacji dochodziłaby do naszych mózgów nie moglibyśmy obejrzeć nawet tego filmu którym nas katowali.

Albo opowieść w którą "wierzy" pulchna babeczka bez żadnych dowodów czy źródeł że Indianie nie widzieli statków Kolumba. Hah myślę że indianie wiedzieli co to statek bo sami pływali na tratwach i czółnach więc ich mózg był w stanie zarejestrować coś innego pływającego po morzu. To tak jakbym ja nie widział jakiegoś futurystycznego modelu samolotu. Brednie.

Ciągle gadają o teorii Obserwatora która owszem istnieje w fizyce kwantowej ale nie można porównać świata elektronów do naszego świata w którym obecność obserwatora za ścianą nie zmienia wyników eksperymentów, nie można nawet wystnuć takiego pomysłu póki nie powstanie jedna teoria która połączy fizyke klasyczna z kwantową, a tutaj gadają jakby była ona odkryta w starożytności.

Psychologiczno - filozoficzny bełkot stara się nam wbić do głowy teorie kilku moim zdaniem szalonych i zdziwaczałych profesorów, którzy metodą przerostu formy nad treścia chcą złapać młode i chłonne acz niepewne umysły.

Możliwość wpływania naszymi czynami jednocześnie na przyłość i przeszłość ? Oczywiście jeżeli zmienilibyśmy przeszłość naszmi czynami to nie zwrócilibyśmy uwagi na inna przeszłość bo brzmiała by ona dla nas tak jak zawsze ale... czy nie brzmi to juz wystarczajaco niedorzecznie ?

Zdjęcie jednego obiektu w 2 miejscach jednocześnie - jest możliwe w "Double slit experiment" i jest potwierdzone naukowo ale nie da się zrobić fotografii 1 jabłka w 2 miejsach jednocześnie, nie jest to możliwe i ten gość zwyczajnie kłamie.

Bardzo nie podoba mi się również że to co jest przedstawiane w tym filmie miesza naukę z religią, mistycyzmem, duchami i innymi nierealnymi rzeczami. Od średniowiecza naukowcy walczą o odejście od tego typu myślenia, dawania sobie prostych odpowiedzi na trudne pytania a tu wręcz robią o tym film !

I po co dzwonek w komórce osobie niesłyszącej ?

Pan Masaru Emoto to gość ktory skończył jedną z nie uznawanych za ogólnie przyjęte szkół i prowadzi wątpliwe badania na temat wpływu myśli na wodę. Zdjęcia z filmu to nie miłość i błogosławieństwa zen a skrystalizowane formacje wody powstałe dzięki jej higroskopijnej naturze zwane potocznie płatkami śniegu. Bycie na wikipedii pod zakładką "Pseudoscience" mówi samo za siebie :D

Jedyna dobra myśl w tym filmie to to żeby nie definiować świata takim jakim się zdaje tylko być otwartym na nowe możliwości. Myśle ze to przekaz filmu do ludzi ale niestety nawet on został skażony niewiarygodnymi teoriami które mylą wspomnienia zapisane w mózgu z możliwością wpływania na rzeczywistość.

Tak więc 3/10 za kilka miłych momentów przenikających przez 1,8h pseudonaukowych głupot.

ocenił(a) film na 1
mgaak

zgadzam się. ten film to fizyka kwantowa i filozofia w wydaniu dla ubogich.

mgaak

Ciężko mi było doczytać Twój pseudonaukowy bełkot do końca. Wypowiadasz się jakbyś był co najmniej ekspertem od fizyki kwantowej i klasycznej a mam wrażenie, że liznąłeś trochę podstaw na ten temat i kreujesz się na guru wypowiadającego się co gorsza w liczbie mnogiej, cytuję: "nas katowali". Zniechęcasz tym samym wielu ludzi do oglądnięcia tego jakże ciekawego dokumentu. Moim zdaniem stoimy u progu okresu w którym tradycyjna fizyka odchodzi do lamusa. Autorzy filmu próbują tylko zapełnić lukę jaka wtedy powstanie bardzo prawdopodobnymi teoriami. Nie wiem oczywiście na 100% czy wszystko o czym mówią w tym filmie jest prawdą ale wiem, że wiele teorii w przeszłości było wyśmiewanych a okazały się prawdziwe.

mgaak

Ja od razu pisze, że nie jestem fizykiem. Jednak też na bazie podstaw u podstaw, moge spokojnie poddać pod wątpliwość kilka tez w rozumowaniu kolegi.

ad.1. Nie jestem w stanie określić dokładną, lub nawet przybliżoną liczbę bitów TRAFIAJACYCH DO ŚWIADOMOŚCI człowieka, jak to zostało ujęte w filmie. Wiadomo, że na przykładzie filmu o rozdzielczości full HD mamy około 1200 kB x 25 frame/sec. Jednak meritum jest takie, że na bazie juz wcześniej zaobserwowanych informacji w życiu, nasz mózg nie analizuje i wychwytuje dokładnie każdej z nich na nowo w czasie trwania danej sekundy, tylko odwołuje sie do PODŚWIADOMOŚCI, która w pewien sposób ekstrapoluje postrzegana rzeczywistość (o tym dalej przeciez jest film...) na bazie wcześniejszych doświadczeń, które są zapisane w sieci neuronowej.

ad.2. Kwestia obserwatora jak najbardziej wpływa na wynik doświadczenia gwoli fizyki relatywistycznej. Zasada nieoznaczoności, lub słynny kot Schrodingera. A głównym zamysłem filmu jest przecież pokazanie, jak coraz bardziej w naszym życiu zasady fizyki kwantowej wyperają proste teorie klasycznej, więc sądze, że odwolywanie sie do O. jest jak najbardziej na miejscu (poza tym analizujemy znowu zasade działania ludzkiego mózgu, gdzie spokojnie znizamy sie do poziomu elektronów etc.).

więcej nie chce mi sie analizować. Generalnie rzecz biorąc, wśród naukowców teraz nastepuje wielka schizma. Wielu z nich po prostu przyznaje, że znajdujemy sie na granicy dwóch eonów, gdzie fizyka kwantowa unifikuje właśnie "pseudpsychologiczo-filozoficzny bełkot" jak i naukę stricte. Trwa to juz kilkadziesiąt lat, a CERN-owe odkrycia (badania wskazuja istnienie bozonu Higgsa) tylko pogłębiają to przekonanie. Dlatego film w nienachalny, konkretny acz cały czas sceptyczny sposób stara sie nam pokazać nowe sposoby postrzegania świata.

ocenił(a) film na 10
mgaak

Jeden z popularnych pisarzy S-F (zdaje się, że Laem). Powiedział coś znamiennego w tym kontekście (jak skarżysz "para-naukowych bzdur"). Otóż /jako twórca fantastyki naukowej/ stwierdził, CO SIĘ OBSERWUJE, że:
TRUDNO w dzisiejszych czasach pisać powieści fantastyczne, BO to co podsuwa WYOBRAŹNIA staje się (na naszych oczach) REALNĄ rzeczywistością (na warsztatach naukowców nabierając formy FAKTU). To taki luźny cytat, lecz wiadomo o co chodzi.

Nie mamy pojęcia co będzie za rok ogłoszone za odkryte, wiele tego typu kontrowersyjnych filmów, teorii wpisze się w to co będzie dla przszłych pololeń oczywistym. Skoro FIKCJA S-F ma problem z byciem fikcją, to co dopiero jak piszesz "pseudo-nauka", czyli jednak nauka, ale spekulująca coś co się nie mieści w głowie, co zresztą normalne dla wielu współczesnych i dawnych rewolucyjnych odkryć.
Np. ostatnio oglądałem film popularnonaukowy o tym jak doszło do udowodnienia przebiegu wielkiego wybuchu i tezy, że nie był jedyny.
Ciekawy filmik gdzie ZNANI naukowcy: http://www.youtube.com/watch?v=zjUtxFZD2bg&feature=my_favorites&list=FLE-7x_FaQi VMevnr_4nf9Mw

Poza tym, jeśli uważasz, że aby ktoś maił prawo do prawdy musi być wynagrodzony to nigdy nikogo by nie uznano (to tak jak coraz powszechniejszy wymóg w rekrutacji -z doświadczeniem zawodowym, a w końcu trzeba gdzieś je zdobyć w tej pierwszej pracy).

ocenił(a) film na 2
zjonizowany

Patrząc na to co piszą misie w odpowiedzi na mój komentarz ( lub w ogóle styl wypowiedzi dot. tego filmu ) widzę że ludzie dzielą się na 3 typy (z grubsza) : Tych co zrozumieli film i widzą że jest niezgodny z zasadami nauki (z tym co mieli na wykladzie albo to po prostu common sense), tych co zrozumieli film i widzą w nim inspiracje i mistyczne przeżycie (przypuszczam że dlatego że są na bakier z nauką i wiedzę na te tematy czerpią z dzieł popularnonaukowych gdzie czynnik "popularno" bardzo psuje rzeczywisty obraz) i tych którzy filmu nie zrozumieli lub się nim nie przejeli. I do tych drugich kieruje ten komentarz.

Branie wiedzy dotyczącej czegokolwiek z programów takich jak ten film czy chociażby świetnie prowadzone "Through the Wormhole" to dobra rzecz na początek, ale trzeba z tym zrobić coś dalej (mnie np. skłoniło to do studiowania fizyki co było jednym z najlepszych wyborów w moim życiu). Niestety wiele ludzi na tym kończy co objawia się dokładnie tym co tutaj obserwujemy, przykładem może być mój kolega, bardzo inteligentny człowiek, studiujący mechatronikę, jedyną wiedzę jaką posiadał nt. fizyki kwantowej czerpał właśnie z tego typu programów i żeby wytłumaczyć mu (wręcz wybić z głowy!) te wszystkie brednie dotyczące obserwatora musiałem poświęcić wiele, zbyt wiele, czasu. A osoby mniej lotne mogą mieć niestety jeszcze wiecej problemów z porzuceniem tych idei, bo wiadomo że łatwiej jest stwierdzić że fakt obserwacji zaburza pomiar niż że to fotony (lub inne cząstki) wpadają na elektrony psując obraz interferencyjny.

Teraz co do tego co było tutaj pisane.
"Moim zdaniem stoimy u progu okresu w którym tradycyjna fizyka odchodzi do lamusa." No tak, żegnajcie komputery, samochody i dźwigi. Pa.

"Kwestia obserwatora jak najbardziej wpływa na wynik doświadczenia gwoli fizyki relatywistycznej (...)"
Obserwator nie znajduje się w naszym mózgu, to nie są fale mózgowe czy coś innego, to jest proces obserwowania wykonywany aparaturą służącą do pomiarów. Ponadto warto zwrócić uwagę na niefortunną pomyłkę z fizyką relatywistyczną :)
Ponadto fizyka kwantowa niczego jeszcze nie unifikuje, szczególnie nie rzeczy o których pisze Hallvard, choć zamiarem jest stworzenie teorii wszystkiego czyli dopisanie paru rzeczy do Lagrangianu http://pl.wikipedia.org/wiki/Lagrangian .

""pseudo-nauka", czyli jednak nauka, ale spekulująca coś co się nie mieści w głowie"
Nie. Pseudonauka to zbiór twierdzeń które są absurdalne lub zaprzeczone przez "mainstreamową" naukę latami badań i doświadczeń. Ten sam link widzę że Zjonizowany (myślałem że nick zobowiązuje do poprawności naukowej) wkleja w róznych topicach dotyczacych podobnej tematyki (warto zwrócic uwagę że we wszystkich tego typu programach występują Ci sami naukowcy (nie umniejszając ich zasług, chociażby Suskinda)), ale jest to kolejny program który mówi tylko część prawdy. I to tylko tą najbardziej fajerwerkową, ostatecznie ten film jest produktem i musi mieć ogladalność, znam niewielu ludzi którzy chętnie oglądają wykłady na YT z prawdziwymi obliczeniami i dowodami twierdzeń.

Konkludując nauka to nie ezoteryka, magiczne wybuchy i telekineza a zeszyty pełne obliczeń, programy do maszyn naukowych za miliony zł oraz ślęczenie dniami i nocami próbując uzyskać ten wynik który się chce, jednym zdaniem (choć to nie jest zdanie) ciężka praca. Ten film pokazuje nieprawdę mówiąc że wszystko jest proste, łatwe i przejrzyste dlatego jest kłamstwem.

PS.
Jak ktoś mi zacytuje Einsteina (coś tam o wyobraźni) to prosze spojrzeć na jego prace naukowe i co on tam się naobliczał, dzikie pomysły trzeba podeprzeć matematyką, w tym objawia się prawdziwy geniusz. Powodzenia!

ocenił(a) film na 10
mgaak

Na wstępie oby swych wypowiedzi zastosowałeś manipulację polegającą na próbie zdyskredytowania poprzez użycie zakotwiczonych emocjonalnie metafor np. "Miałem takie jazdy po LSD" albo już konkretnie ad persona "Patrząc na to co piszą misie".
Jest to typowe lanie wody i pogrywanie na uczuciach publiki w celu wywołania wrażenia zamiast posługiwania się argumentami.
Innymi słowy, takiego typu manipulacja jest formą intelektualnej przemocy, której to użycie stanowi wyraz bezsilności (nie pewności, nie posiadania racji). To tyle ode mnie (misiu:) cokolwiek miałbyś na myśli pod tym na myśli (zauważ czy to przyjemne i miłe?) Miej świadomość co piszesz bo to potem wraca (co dajesz otrzymujesz, za uśmiech uśmiech, za cios cios -takie jest życie, uczy pokory, widać ta się przyda, a więc kontuzjuję dyskusje mimo, że zniechęciłeś lekceważącym stosunkiem do rozmówców już w pierwszym zdaniu).

Po pierwsze, zauważ, że używanie ogólników typu "nikomu nie znani naukowcy" jest wyrazem ignoranta, tj.i zaślepienia swoim punktem widzenia (jeśli czegoś sam nie wiesz to nie znaczy, że inni nie wiedzą -to oczywiste prawda, że nie możesz opowiadać za wszystkich, bo nie wiesz co myślą i kogo kto zna).

Po drugie to też nie jest żaden argument, a wyraz prostego myślenia dziecka że ten kto jest znany mówi prawdę, a nie znany nie. Bo jeśli nawet ktoś nie jest popularny w mediach, czy podręcznikach (które zauważ zmienia się z dużym opóźnieniem i nie są raczej odzwierciedleniem najnowszych wyników badań).

Po trzecie jeśli film (tym bardziej dokumentalny) się nie podoba to naokół oznacza, że go nie zrozumiało (nie załapując przesłania twórcy, idei -bo tu raczej trudno mówić o rożnych gustach). Więc wypada się douczyć, w zakresie danego tematu, a potem móc się wypowiadać (bo inaczej będzie to.. jak by tu rzec.. wypadkowa własnych wariacji, na podstawie wyobrażeń i tendencji, pro lub anty.. gdzie zamiast argumentów będzie się używać wycieczek osobistych, opluwając wszytko co się da, tak jak to dzieciarnia zwykła czynić na tym forum). Aha dodam, że założenie, że jeśli ja czegoś nie rozumiem, to jest to złe, głupie i gówniane "jak jazdy po LSD" nie znaczy, że to coś takie jest, tylko o mnie, że ja nie mam zielonego pojęcia... no chyba.. że się z góry zakłada, że jest się nie omylnym jak Papierz, a wszyscy inni to bałwany lub lisy chcące mnie nabić w butelkę (wprawdzie z tym myśleniem się nie spotkałem, ale inaczej sobie nie umiem wytłumaczyć tego typu stosunku do poważnych przekazów jakim jest z pewnością What the #$*! Do We (K)now!? wpisujące się w nurt wielu filmów popularnonaukowych otwierających na nowe koncepcje postrzegania otaczającego nas świata.

Po czwarte jak byś nie wiedział nauka nie ma ZASAD, z którymi film może być nie zgodny lub mnie, bo jest to otwarta księga stale rozwijająca się w wyniku wielopłaszczyznowych poszukiwań (tak, że nie wyobrażam sobie aby jeden człowiek mógł objąć multum tego chociażby w danym temacie, bo to się dzieje stale na różnych kontynentach). Trzeba być wybitnym ignorantem aby zakładać, że wszystko już zostało powiedziane, i że są jakieś stałe zasady, które się nie zmieniają (to tylko religie mają dogmat, o który walczą z rozwijającym się światem, niegdyś paląc niepokorne jednostki na stosach, wpisując ich działa na indeks ksiąg zakazanych, a ostatnio zadowalając się tylko do straszenia szatanem i sądem bożym, za zainteresowanie alternatywnymi koncepcjami). Więc nauka rozwija się i nie jest stała (nie ma weń świętych dogmatów, tylko tak się wydaje ludziom takim jak ty, myślącym że wszystko już wiedzą).

Opowieści o znajomym nie chętnie skomentuję (bo to tylko wg. mnie próba lansowania się na mądrale i to jakiegoś zatwardziałego -cytuję: "żeby wytłumaczyć mu (wręcz wybić z głowy!)" Tak czy inaczej znów pojawiają się emocje (sieć wszystko przyjmie jak papier, ale kto myśli ponad nimi i odrobinkę wczuje w psychologię zauważy, że mają to zastosowanie pewne przysłowia np. "winny się tłumaczy", "na złodzieju czapka gore", "uderz w stół, a nożyce się odezwą". Lub "pozory mylą" bo ten kto jest pewny, nie potrzebuje takich wycieczek oddalających od tematu z opowiadaniem jaki on nie jest, że aż musiał komuś "wbijać do głowy" wiedzę.. (to tylko twój SUBIEKTYWNY pogląd, że dane programy, czy filmy są nie adekwatne do badań.. a to że się bronisz w ten sposób, tłumaczysz, atakujesz, zasłaniasz i dezawuujesz rozmówców świadczy tylko o tym, że sam w to nie wierzysz podświadomie próbując wywrzeć tym silniejsze wrażenie, tak jak byś czuł, że musisz napisać więcej by być przekonywującym, wiarygodnym.

Miałem na myśli tradycyjną fizykę w zakresie moich zainteresowań (nie jestem konstruktorem telewizorów, pralek i lodówek, a filozofem odpowiadającym na pytania z zakresu natury rzeczywistości, tajemnic i przeznaczenia życia). Czyli poszerza się zakres postrzegania świata, już nie jako stała materia, a plastyczna energia (częstotliwości i fale -witamy w matriksie gdzie mamy szerzy wpływ, otwierając się na fenomeny całej parapsychologii i wielu nie wyjaśnianych do tej pory doświadczeń przypominających zjawiska telepatii, telekinezy).

Aparat pomiarowy nie powinien mieć większego znaczenia, ponieważ ostateczna interpretacja wyników jest zawsze wykonywana przez nas (czyli to tylko interpretacja, niezależnie czy patrzymy przez mikroskop, teleskop, jakiś zestaw czujników, wynik trafia do mózgu i tam jest przetwarzany wg. naszej wiedzy, lub nie wiedzy -pewnych koncepcji). Bywa, że proste rzeczy nie są długo odkrywane bo jakoś zabrakło tej wyobraźni, odpowiedniego podejścia, nowej koncepcji np. zderzak Łagiewki. Na tym przykładzie też widać jak działa naukowa ignorancja -potrzeba było 20-tu lat od odkrycia do docenienia go i to tylko przez niektóre środowiska, już po otrzymaniu zagranicznych nagród (cóż taka jest ludzka natura -niektórzy mają tak ciasne umysły, zamknięte na nowe koncepcje, że nie potrafią się pogodzić, że coś zostanie powiedziane co nie mieści się w ich paradygmacie naukowym).
Wiec wiesz -w prostym mechanizmie, który działa potrzeba 20 lat walki z pychą i głupotą "mądrali" a co dopiero przy tak rewolucyjnych i subtelnych, trudnych do testowania, koncepcji jak w filmie (może 200 lat, niż przebije się to przez opór nie dopuszczana nowych wizji, odmawiając im prawa bytu i niemal bluzgając nań jak tu Ty).

Znów błąd, jeśli twierdzisz "we wszystkich tego typu programach występują ci sami naukowcy" oczywiście mylisz się, bo w tych których oglądałem przez ostatnie parę dni nie widziałem tych z tego filmu, ani ulubionego Nissina H. (który z kolei w tym filmie nie występuje). Czyż byś sugerował jakiś spisek grupy osób, czemu miał by on służyć -dezinformacji w dziedzinie fizyki? <lol>

Nie wiem jak Ty, ale ja jestem relatywistą i nie ma dla mnie prawdy (bo wszystko jest względne i zależy od punktu widzenia, przyjętego kryterium, celu i innych warunków). Być może działasz tylko na gruncie materii, i bardzo Cię drażnią tego tylu (jak przedstawione w filmie) wyzwolone z pod kontroli starych, prostych praw koncepcje.. które burzą ustanowiony porządek.
Cóż to nieuniknione wraz z postępem cywilizacji, podobnie jak w kosmologii, w fizyce, biologii, filozofii robimy zdumiewające postępy =zmiany. Pozostaje tylko pytanie, czy przyjmiemy je niechętnie z wzbraniając się latami przed tym co zdaje się być obce i głupie dlatego tylko że nowe i nie zupełnie zrozumiałe. Czy pozwolimy sobie na ten luksus nie przywiązywania się do niczego, otwarcia umysłu na nowe idee i akceptacji, że prowadzone są badania, które najprawdopodobniej już niedługo zmienią oblicze świata w zakresie podstaw takich jak (mój ulubiony temat) pojmowanie jego natury, tworzącej zasady i otwierających na nowe możliwości tez .. co jest przesłaniem tego filmu pod którym rozmawiamy. Więc można odrzucić to dobro, lub przyjąć wyciągając coś dla siebie na ile się potrafi (jak wszędzie -decyzja należy do ciebie, olać aby wyprzeć problem samodzielnego pomyślenia [co ponoć jest trudne] lub przyjąć na zasadzie zaufania aby skłonić się do refleksji, jakie daje możliwości.. by wyjść z tego korzyść dla siebie, rozwinąć się:)

Więc albo zamknięcie (chowając w strefie komfortu tego co znane) postawa zachowawcza, albo otwarcie (wychodząc ku nowemu z kredytem zaufania) postawa pro rozwojowa. Wg. mej skromnej opinani pierwsze prowadzi do zachowania głupoty (kręcenie się w kółko tego co znane) drugie przepustką do mądrości (stąd Einstein i nie tylko twierdził, że WYOBRAŹNIA ważniejsza od wiedzy, bo ona otwiera na poznanie tego co NOWE).










ocenił(a) film na 2
zjonizowany

Kiedyś olałem to co napisałeś po pierwszych 2 akapitach, teraz przeczytałem trochę więcej Twoich myśli ale poddałem się na "Aparat pomiarowy nie powinien mieć większego znaczenia". Człowieku, właśnie pogrzebałeś całą naukę jaka istnieje. Od zarania dziejów eksperyment musiał iść w parze z by potwierdzać to co nie tylko Einstein ale Newton, Galileusz i Bardeen wymyślili. Poza tym moja opinia jest subiektywna, tak naprawdę nie można mieć żadnej innej, prawda ? Ale do tego czystego subiektywizmu dokładam wiedzę, nawet o tym że należy pokładać wiarę w papierek z nazwiskiem naukowca niż film paradokumentalny (autorów np http://www.filmweb.pl/film/Na+%C5%9Bmier%C4%87-1993-94209 , hahah). Gdzieś tutaj pisałeś, że interesujesz się fizyką. W temacie do innego (podobnego) filmu pisałeś, że studiujesz fizykę na UJ.
Daje to 3 możliwości. Albo UJ jest fatalną uczelnią (hm) albo olewałeś zajęcia albo po prostu kłamiesz.

I na co ta ściana tekstu jeśli założenia na których budujesz wypowiedź są błędne ?

ocenił(a) film na 10
mgaak

Właśnie dobrze napisane "należy pokładać wiarę w papierek z nazwiskiem naukowca [czyli przedstawiciela zorganizowanego systemu] niż w [niezależny] film".

To działa tak, że jesteśmy wychowani do ufności systemowi kontroli. Ufamy bardziej TV niż znajomemu, bardziej temu co ma pieczęć "prawda" niż intuicji. Bardziej obcym (wilkom w owczej skórze) niż temu co swojskie, bliższe (ludzkie niezależne).

Nie pamiętam o czym tu dyskutowałem ale cieszę się, że jest zrozumiałem (iż mam duży dystans do obowiązujących paradygmatów, do tak zwanej poprawności-politycznej). Nie czując się związany obowiązującymi powszednie prawdami szybko i chętnie rozwijam się poznając nowe, alternatywne wizje, odkrycia (ty czasem gdy większość jest nań zamknięta bo "wie lepiej", biorąc to co już poznane za ostateczną i nie zmienną prawdę).

Moje poglądy nt. tzw. światopoglądu naukowego znajdziesz tu (gdzie argumentowałem nie dorzeczność roszczenia sobie przez współczesną naukę monopolu na prawdę).
To tylko jeden z poglądów, lecz poprzez zorganizowany system edukacji, wprogramowany od kołyski jako "święty" ZDAJE SIĘ być jedynie słusznym (czyli źródłem prawdy). Podobne wrażenie mają zapewne wyznawcy sekt/religii (opierających się na monopolu na prawdę -dogmat "nieomylności" itp).

Świat się rozwija i dogmaty są obalane, nawet te naukowe:) Np. zachęcam do zapoznania się z fizyką kwantowa, która burzy świat dotychczasowych koncepcji (odnośnie wizji, natury rzeczywistości)!

Rozumiem, że opinie są subiektywne. Lecz staram się (może nie udolnie) inspirować do nowego, alternatywnego spojrzenia. Aby wyjść ponad stereotypy, dopuszczając do siebie kontrowersyjne odkrycia (nauka stale rozwija się, dlatego tam gdzie ktoś powie, że jest tak i tak, obowiązuje do do czasu gdy ktoś inny nie powie, że jest inaczej. Bywa, że jedna teoria obala drugą, czy praktyka:)

Co do filmu -jest drugi obieg informacji, poza tym oficjalnym w który wciągamy się jak do religii począwszy od szkoły (a potem dany system poglądów kontynuujemy, tak jak ludzie dorośli chodzą do kościoła jak stado owiec z przyzwyczajenia, bezmyślnie, bez zadawania pytań -są nieźle urobieni).

Wbrew pozorom, oficjalna nauka nie jest wolna (jak wszystko co państwowe, zorganizowane podlega manipulacji -dlatego szczególnie nie budzi mego zaufania, bo jest używana do propagandy, celem urabiania danych opinii -min. polegających na zamykaniu ludzi w pułapce racjonalności. Tym czasem wielcy geniusze nie polegają na tym co racjonalne (korzystają z intuicji, z wewnętrznej wiedzy). Umysł programuje się jak maszyna (społeczeństwo składające się z jednostek odciętych od swego wnętrza, nie ufających sobie a z góry podanemu autorytetowi jest idealne do manipulacji -tak jak robi się to skutecznie np. w religii).

Jest masa informacji nt. podświadomości (ale nie uraczy się ich w szkole, w mediach, w podręcznikach). Komuś to nie jest na rękę aby ludzie byli niezależni. Ten film stanowi wyłom w oficjalnym obiegu informacji (dlatego jest kontrowersyjny bo ewidentnie kłóci się z tym co nam wmówiono za prawdę).

Studiowałem fizykę [UW] oraz filozofię [UKSW] ale dla towarzystwa (bo inni znajomi tam szli, a sam nie maiłem pomysłu, więc chętnie poszedłem tam będąc wcześniej dobry z fizyki, która była jednym z moich ulubionych przedmiotów obok informatyki). Jednak nie potrzebując wykształcenia nie miałem motywacji utrzymania się. Na filozofię poszedłem bardziej dla siebie (choć też w nadziei na ciekawe towarzystwo) i skończyło się podobnie. Choć tak naprawdę z odrobiną dobrej woli kontynuował bym naukę na zasadzie (kolejnych terminów..) ale po co mi to skoro uczyć tego co mnie interesuje mogę się sam w domu, z tego co bardziej na czasie (a nie wkuwać logikę i jakieś stare koncepcje). Potem szukałem odpowiedzi, właściwie fundując sobie jakby drugie studia w domu.

Do tego czym się zajmuję, a o czym marzyłem od podstawówki nie potrzebuję żadnego wykształcenia.

Nie utrzymałem się na uczelni bo Jestem bardziej pasjonatem (ceniącym sobie wolność i swobodę).

Jeśli mogę coś polecać.

"Fizyka i filozofia" to tytuł niezwykle fascynującej serii wykładów, które można zanieść na YouTube.






ocenił(a) film na 1
mgaak

W pewnym sensie dziękuję za wyręczenie - miałem założyć podobny wątek ale kolega - jak się okazało - ubiegł mnie już 2 lata temu :)

Film może i jest pod pewnymi wzgledami pożyteczny ponieważ pokazuje jakieś tam podstawy koncepcji świata którą przedstawia fizyka; choćby fakt że ciała stałe wbrew codziennym obserwacjom nie są nieruchomą, trwałą, solidną strukturą ale wiecznie gotującą się zupą cząsteczek tak drobnych że nie do ogarnięcia przez ludzki umysł oraz sił oddziałujących między nimi. W życiu codziennym nie ma to żadnego zastosowania, ale jako swego rodzaju wyzwanie intelektualna jest bardzo pożyteczne i co mądrzejszym dostarczy satysfakcji (jeżeli oczywiście jakimś cudem nie wiedzieli o tym już wcześniej).

Problem w tym że do tego wszystkiego film dorabia jakieś new age'owe gówno i w efekcie statystyczny Kowalski wyniesie z projekcji tylko kupę bezwartościowych frazesów wygłaszanych przez nawiedzonych "naukowców". Fizyka fizyką - dorabianie do niej jakichś poronionych ideologii jest śmieszne. Świadomość że na poziomie atomowym biurko przy którym siedzi czytelnik tego posta jest głównie próżnią w żaden sposób nie zmieni tego że nawet wytężając mózg na najwymyślniejsze sposoby - czytelnik ten nie przełoży przez owo biurko palca na wylot. Atakując mentalnie kubek z kawą stojący takoż na tym biurku nie sprawi że sama się posłodzi.

Najlepszym podsumowaniem jest krótkie info z wiki: "What The Bleep Do We Know was conceived and its production funded by William Arntz, who co-directed the film along with Betsy Chasse and Mark Vicente: all three were students of Ramtha's School of Enlightenment. A moderately low-budget independent production, it was promoted using viral marketing methods and opened in art-house theaters in the western United States, winning several independent film awards before being picked up by a major distributor and eventually grossing over $10 million."

Mówiąc krótko - film to propagandówka sekty, nic więcej. Spełnił swój cel idealnie: przyniósł twórcom 10 baniek dochodu oraz kilka zapewne tysięcy smutnie naiwnych ludzi, gotowych podążyć za wszystkim co będzie szeptać im to co chcą usłyszeć - że są wyjątkowi, że sami mają wpływ na otaczający ich świat, że to reszta ludzi jest głupia i zabobonna bo nie potrafią objąć umysłem tego co ONI... plus dla rozrywki trochę infantylnych sekwencji z animowanymi gumisiami (seriously, wtf..?!) Polecam poczytać o fundatorach filmu http://en.wikipedia.org/wiki/Ramtha's_School_of_Enlightenment aczkolwiek mniemam że zwolennicy głoszonych w tym "dziele" teorii uznają artykuł za zbyt naukowy, o niskiej wiarygodności ze względu na wywołaną trzymaniem się faktów stronniczość.

Znalazłem ten film przeglądając dorobek Barryego Newmana; jestem w szoku że dał się kupić do takiego badziewia :)

ocenił(a) film na 3
mgaak

Okropnie bełkotliwa i chaotyczna mieszanka wszystkiego ze wszystkim. Naszpikowanie tekstów naukowym słownictwem nie czyni jeszcze z filmu naukowej pozycji. Oglądając ten "dokument" czułam się jak na zjeździe jakiejś sekty.

mgaak

filmu nie oglądałem, ale dowiedziałem się o nim stąd

http://www.youtube.com/watch?v=4HtR7nESmkQ

Teraz jestem przy drugiej części. Masa jest tego na YouTube - teoria strun, fizyka kwantowa, teoria wszystkiego. Zresztą w części pierwszej jest trochę urywków z różnych filmów i wykładów. Jak ktoś ciekawy to polecam. Polecam filmy z Greenem i wykłady z uniwersytetu Michigan.

A sam film już szukam. Zapowiada się ciekawie.

kura999

Kurcze nie ten temat. Miało być do tego filmu
http://www.filmweb.pl/film/Trzynaste+pi%C4%99tro-1999-30840

Z niego zresztą tu trafiłem.

ocenił(a) film na 8
mgaak

Cóż, jeśli takie są poglądy kogoś, kto bierze LSD, to wszystko jasne...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones