Lata temu film ten był dla mnie esencją buntu. Młodzież lubi takie rzeczy, więc narobił mi we łbie niezłe zamieszanie. Teraz już jest trochę spokojniej, ale chyba zawsze pozostanie on jakimś symbolem chęci wyzwolenia się z pewnych więzów. Więzów odgórnie narzuconych zasad. Intrygująca rola Christiana Slatera jako tajemniczego i rozchwianego dj'a pirackiej stacji radiowej. A wokół niego półmrok i papierosowy dym.