Oglądnęłam ten film tylko dla T.Daltona i bardzo się zawiodłam. Myślałam, że będzie ekstra,
a tu takie rozczarowanie. Swoją rolę zagrał genialnie, ale Marshall przez cały film
zachowywała się jak nienormalna mała dziewczynka, która właśnie nawiała z psychiatryka.
Jak można było tak zniszczyć dobry film?! Tragedia
Dla Daltona - warto! Był wstrząsający. Podobnie jak w Jane Eyre z 1983 r, ogląda się jednym tchem. Objawienie po tym, jak się kojarzyło aktora tylko z Bondem czy Rettem Butlerem. Niewykorzystany, niedoceniany talent!