Film na pewno troche za długi [jak ktoś napisał niepotrzebne mnożenie pościgów i różnych wątków]. Dla mnie za dużo sensacji a za mało fantastyki. Ot typowe dość sprawne rzemiosło w dziedzinie telewizyjnego filmu rozrywkowego.Wady typowe dla tego typu filmów: "źli" wystrzeliwują tysiące pocisków i nie trafiają [ lub sporadycznie], "dobrym" wystarcza kilka strzałów [vide np. "Commando"]więc główni bohaterowie są niezniszczalni i np. po ciężkiej ranie klp, trwającej dobre kilka minut śmierci klinicznej zdrowieją w cudowny sposób po przyklejeniu elektrod do ekg i podaniu tlenu przez maskę [bo nawet nie była to reanimacja - osobie, która nie oddycha -a tu ewidentnie tak było- tlen podany na maskę nic nie da bo i tak się nie dostanie do płuc]. Takich bzdur było tu więcej - 2000-letnia kamera działająca bez problemów [przez chwilę myslałem, że zadziałają baterie -byłoby to duże przegięcie lub cud] itp.
Mimo tych uwag film mi się podobał [interesuje mnie taka tematyka] i w swojej klasie uważam, że był dobry. 7 pkt
Kod DaVinci ukazał się w 2003 r. , a książka Eschbacha - "Wideo z Jezusem" w 1998. To tak żeby nie było, że wszyscy lecą na fali popularności Dana Browna ;)
Poza tym film z tego, co zdąrzyłem zauważyć, raczej niewiele ma z książką wspólnego (a obejrzałem tylko 1 część, jak kiedyś leciało na tvp - więcej nie ścierpiałem :P)
Pozdrawiam!