Wątki religijne w tym filmie oczywiście służą tylko temu, żeby skompromitować ludzi wierzących i pokazać wiarę w Boga jako coś zaczadzającego ludzkie umysły. Przekaz prosty - takie okrucieństwa i straszne historie moga wydarzyć się tylko w domach gdzie jest krzyż na ścianie i gdzie dzieci uczone są modlitwy. Zresztą od kiedy to w Austrii ludzie są nagle tak religijni? A tu masz, są, ale sami psychole. W zachodnim "nowoczesnym" kinie wątki chrześcijańskie mogą pojawić sie tylko w takim kontekście. No i jaka piękna piosenka o Bogu na sam koniec. Sweet.