No właśnie małe ale - IMO zbyt wiele odrzucono z książkowego oryginału. Kto czytał, ten wie - film mógł wiele zyskać bez specjalnego wydłużania (wiadomo - przemysł filmowy ma swoje standardy i wymagania). Pewne rzeczy totalnie wyrzucono, przy czym w większości nie miałyby one wpływu na ostateczny odbiór, natomiast niektóre całkowicie wymyślono od nowa. Moim zdaniem niepotrzebnie.
Ja czytałam książkę, ale mi nie rzuciło się w oczy żeby jakoś drastycznie pozmieniali. Czytałam jakiś czas temu i nie pamiętam dokładnie książki, ale wiadomo film rządzi się swoimi prawami. Uważam, że film jest na podobnym poziomie co książka.
Jedna scena mi utkwiła, która została zmieniona Nora na końcu zauważa M, kór nawet jej się spodobał. W filmie tego nie ma. Jest scena za to , w której M zaczepia inną kobietę.
Znaczy - było kilka rzeczy, które jak pisałem w sumie nie były w filmie potrzebne, jak na przykład *SPOILERY KSIĄŻKI I FILMU* to że R miał zombie żonę. Ale było parę elementów, które wolałbym pozostawić w książkowym kształcie - np. ucieczka z lotniska, czyli trochę więcej o "boneys" (czytałem w angielskim oryginale, nie wiem jak przetłumaczono to na polski), również książkowe wejście R do miasta ludzi bardziej mi odpowiadało. Ogólna wizja ludzkiego osiedla, ograniczonego do stadionu, trochę bardziej mi odpowiadała *KONIEC SPOILERÓW*