Nie oszukujmy się, tak gościa ucharakteryzowali, że wygląda lepiej niż w normalnym życiu,
bardziej przypomina jakiegoś wampira niż zombie, cała historia byłaby cięższa do
strawienia i trudniej byłoby się ustawić po stronie Julie, gdyby wyglądał rodem z Resident
Evil. Ten jeden szczegół dużo odbiera historii i spłyca ją. Aż zaciekawiło mnie jak go opisują
w książce, może się skuszę.