Prawie wszystkie (wstaw tu coś) żywych trupów zaliczone i nie tylko. The walking dead to według
mnie świetna produkcja. 28 dni (tygodni też, choć zdecydowanie mniej) później zajmuje u mnie
bardzo wysokie miejsce na liście ulubionych filmów (poza tym, te oczy Murphy'ego!). Apokalipsa
zombie? Bardzo chętnie. Zagorzałą fanką siebie nie nazwę, jednak na pewno mogę powiedzieć,
że się w zombie zakochałam.
Ale zakochany zombie? Zajeżdża niskim budżetem, tandetą i "czarną owcą" gatunku. Rozumiem,
że to ma być komedia i tak dalej, ale po oglądnięciu zwiastunów stwierdzam, że do kina na pewno
się nie wybiorę, szkoda pieniędzy na coś, na czym nawet się nie pośmieję.