nie jest zly ale moim zdaniem jest to produkcja skierowana do dorastajacej mlodziezy, i tacy odbiorcy bili brawo w kinie (doslownie, widzialem malolaty jak sie podniecaly tym filmem na powaznie). Technicznie film bez zarzutu ale fabula....eh, szkoda gadac. Przywracanie zombie do zywych w procesie ... odczuwania emocji wyzwalanych samych w sobie... romantyczne..hehe.
W filmie bylo pare smiesznych scen, na tyle absurdalnych ze smiesznych. W sumie to film wzorowany na scenariuszach o wilkolakach itp itd., pojawiaja sie dwie grupy zombie, szkieletory (zle) i zombiodalni ktorzy zaczynaja sie nagle zmieniac pod wplywem .... wlasnie czego? Impulsu emocji. W pierwszej scenie zjadaja ludzi a poznieij zaczynaja tego zalowac i odczuwac ... zycie. Kompletna malizna uwienczona romantycznym watkiem. Ja szczerze mowiac obawialem sie tylko ze zaraz moga uprawiac seks, ale na szczescie nie bylo scen lozkowych. Co najgorsze, glowna bohaterka do zludzenia przypominala swoja postura jak i mimika twarzy Kristen Stewart. Jestem bardziej niz przekonany, ze Palmer wzorowala sie na jej grze aktorskiej. Cale szczescie ze w filmie nie pojawily sie wilkolaki czy nietoperze ludobojcy bo bylaby kompletna kicha. Ten film nie jest pierwszym pokazujacym ze zombie moga kochac, bo przeciez slynny Edzio Nozycoreki tez mial serce. Tak czy inaczej starszym ludziom raczej nie polecam (uwierzcie mi badz nie, ale widzialem conajmniej 2 pary starszych odbiorcow wychodzacych w polowie). Po filmie moglem sie przyjrzec reszcie, srednia wieku 13 w tym wiekszosc wytapetowanych nastolatek. Tak wiec film nie jest zly ale do granic mozliwosci ckliwosci bije z ekranu na potege.Tak wiec nalezy ogladac z dystansem,wtedy film staje sie komedia romantyczna o zombie. No i fajna sciezka dzwiekowa.