PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=592843}

Wiek Adaline

The Age of Adaline
7,2 174 783
oceny
7,2 10 1 174783
5,3 10
ocen krytyków
Wiek Adaline
powrót do forum filmu Wiek Adaline

miłość Adaline

ocenił(a) film na 5

Czy tylko ja miałam wrażenie, że ona bardziej kochała Williama niż Ellisa?

ocenił(a) film na 4
ja_kaja_k

Nie.

ocenił(a) film na 6
ja_kaja_k

Oczywiście że bardziej kochała Williama. Dało się zauważyć odwzajemnienie. Nie rozumiem jak można było stworzyć tak debilne zakończenie.

ocenił(a) film na 6
bartt85_2

Mam identyczne odczucie -
po pierwsze
(SPOJLER!!!)
nie było widać w ogóle chemii pomiędzy Adaline a Ellisem,
po drugie: mimo takiego "pięknego" (czyt. debilnego) zakończenia można było wątek dawnej miłości panny Bowman i Williama dodać. Po ich zachowaniu widać było, że jednak tęsknili do siebie przez te lata.

ocenił(a) film na 6
bartt85_2

Zakonczenie bylo swietne. Nie wiem czego wy oczekiwaliscie. Ze William rozwali swoja rodzine, ze zniszczy malzenstwo z kobieta, ktora notabene kochal? Adeline nie byla juz dla niego, wybrala jego syna, z ktorym chciala zaczac swoje zycie od nowa.

ocenił(a) film na 8
ja_kaja_k

Tez mialam takie odczucia i uwazam ze watek Adaline-William jest najciekawszy w filmie. Dlatego bylam troche zawiedziona zakonczeniem (SPOILER), gdy William wyglaszal przemowe o milosci do swojej obecnej zony podczas 40lecia slubu, bo wg mnie z momentem kiedy ujrzal Adaline (nawet jako Jenny) wszystko wrocilo-ta 1 prawdziwa milosc. Ale z drugiej strony, czasem nie mozna wrocic do przeszlosci- William rozbilby 40letnie malzenstwo, Adaline zniszczylaby swoj zwiazek z jego synem i przede wszystkim czas i mijajace lata (w przypadku W) zrobily swoje. Choc ja i tak gleboko wierze w to, ze Williama najwieksza miloscia byla i bedzie Adaline (rewelacyjna gra Forda).

użytkownik usunięty
ja_kaja_k

Ja tak nie myślę. Kiedyś kochała Williama, ale to było ze 45 lat wcześniej, więc już dawno o nim zapomniała. Jeśli już, to tylko było jej go żal, bo zauważyła, że William ma do niej ciągle jakiś sentyment.

ocenił(a) film na 7
ja_kaja_k

Może temat już przedawniony ale pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie. Życie nie jest komedią romantyczną w której jest dane być do śmierci z miłością życia. William ma rodzinę ułożone życie i chce spokojnie wytrwać do śmierci. Może to wyznanie miłości na rocznicy ślubu nie było szczere i płynące z serca ale mówione rozsądkiem i przyzwoitościa. Miłość życia jest tylko jedna i tak będzie zawsze ale czasami poprostu trzeba być z osobą z którą powinno się być i starać się by było z mi z nią dobrze mimo że się ma świadomość że nigdy już nie będzie się szczęśliwym jak miało to miejsce z miłością życia. O takiej właśnie sytuacji jak ta mówi piosenka 'nie było Ciebie tyle lat'

użytkownik usunięty
Outsider1991

Nie ma czegoś takiego jak "miłość życia". To, że ktoś cię rzucił, gdy byłeś młody i nie mogliście być razem nie znaczy, że to miłość twojego życia. :-) A już zwłaszcza, gdy związek był toksyczny. W tym filmie akurat nie był toksyczny, ale po 40 czy 50 latach nie pamiętałby nawet jak wygląda, a co dopiero miałby wciąż żywić uczucia, tak jak to widać na filmie.

a skąd ty to możesz wiedzieć, doświadczyłeś/aś czegoś podobnego?

użytkownik usunięty
Vitcher

Ja nie żyję aż tak długo, więc nie, ale przynajmniej część z nas miała kiedyś kogoś, kogo kochała, ale już nie kochamy i wcale nie chcemy tej osoby znowu oglądać, bo po co. Chyba że ktoś niedojrzały i szuka ciągle nowych wrażeń.

mylisz miłość ze zwykłym zauroczeniem i nieudanym związkiem, jak kogoś naprawdę kochasz to to nie znika nawet jak się rozstaniecie. Jak najbardziej możesz pamiętać po 50 latach wygląd tej osoby, zwłaszcza jeśli się nie zmieniła od waszego ostatniego spotkania :D

użytkownik usunięty
Vitcher

Przecież William kilkadziesiąt lat miał żonę i miał z nią dzieci. Za karę chyba z żoną nie był. Jedyne wytłumaczenie dla niego to to, że zachował się jak typowy facet, czyli Adaline była młoda (z wyglądu), a on stary i coś mu się uroiło. A to panom się zdumiewająco często przytrafia. Panowie swojej starości nie widzą, a tylko to, że żona się zestarzała, więc próbują szczęścia z młodszymi. Jakby nie to, że Adaline była dziewczyną jego syna, to jeszcze by się za nią uganiał stary piernik. :-) Gdyby William swoje życie spędzał w samotności, to od biedy mogłabym uwierzyć w miłość, a tak to nie ma o czym gadać. :-)

i co z tego że miał żonę, to oznacza że nie mogło odżyć stare uczucie? :D Z Adeline to było to "coś", ten magiczny strzał, a z tą drugą to był długoletnio budowany związek. Nie oszukujmy się, większość panów na starość wygląda o wiele lepiej niż ich równolatki, ale tutaj nie chodziło o wygląd. Zapominasz że ona była jeszcze starsza od niego, po postu nie starzała się fizycznie :P Oczywiście że ją kochał, i oczywiście że ona kochała jego... ale wiedzieli że teraz jest już dla nich za późno.

I co z tego że miał żonę, to oznacza że nie mogło odżyć stare uczucie? :D Z Adeline to było to "coś", ta magia, a z drugą był długoletnio budowany związek. Oczywiście że nadal ją kochał, a ona jego... ale wiedzieli że jest już dla nich za późno. Twojego komentarza na temat starości to nawet nie wiem jak skomentować, jest kompletnie bez znaczenia w tej sytuacji. Ona też była "stara".

użytkownik usunięty
Vitcher

Oj, tam. Oj, tam. :-) Jaki tam magiczny strzał. :-) Wczoraj pod innym filmem napisałam komuś statystyki, że w większych miastach aż 50% małżeństw się rozwodzi, a w skali kraju jest to 30% i obawiam się, że oni kilka razy w życiu przeżywają tę magię. Niektórzy za tym zresztą uporczywie biegają. Żona czy mąż się nudzi i powszednieje, więc szukają znowu magii. Niedawno się dowiedziałam, że niedoszła żona H. Sienkiewicza (nie wzięli ślubu, bo jej rodzice nie pozwolili za niego wyjść) nigdy nie wyszła za mąż i gdy pisarz umarł, to wykupiła msze wieczyste za jego duszę w kościele, bodajże św. Jana Chrzciciela w Wawie, która do dziś jest odprawiana co roku. Przypuszczalnie czytała jego książki, może jakieś artykuły w gazetach
i nawet mogła go spotykać przypadkiem. Tu faktycznie można założyć, że kobieta go kochała, bo mimo że Sienkiewicz miał potem kilka żon i najpewniej o niej zapomniał, to ona pamiętała o nim i zatroszczyła się nawet o jego zbawienie, ale na pewno jakikolwiek kontakt był, choćby tylko w gazecie o nim czytała. William to zupełnie nie taki przypadek, bo się ożenił i żył normalnie. Nie miał żadnego kontaktu z Adaline i nawet nie wiedział, czy ona żyje.

to że nie mieli kontaktu nie ma znaczenia. Była dla niego ważna, swoje "dzieło" życia nazwał od jej imienia. Pewnie nawet jej szukał, oboje powiedzieli że cierpieli po tym. Związek z inną kobietą nie oznacza że o niej zapomniał i że nic dla niego nie znaczyła. Ona zniknęła, a on musiał żyć dalej, trafił na kobietę z którą się zgrał i chciał iść przez życie. To że jedni ludzie sami nie wiedzą czego chcą i się ciągle rozwodzą i szukają innych partnerów, wcale nie oznacza że nie ma przypadków "magii".

.

użytkownik usunięty
ja_kaja_k

Nie. Tylko raz rozmawiali osobiście. Ale mam wrażenie, że on ciągle żywił do niej uczucie, a ta żona z braku laku. Taki był natrętny w stosunku do Adeline, że ja się nie dziwię, że żona czuła się zazdrosna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones