Doszedłem do momentu, w którym kierownik więzienia zapoznał Stana z tym azjatyckim gangsterem. Od razu ułożył mi się dalszy scenariusz - Stan rozwiąże aferę korupcyjną, a żona do niego wróci.
Kompletnie mnie nie śmieszył. Osobiście nie należę do osób, które zaraz napiszą: "komu się to podoba, jest idiotą", bo wiem, że każdy ma swój gust. Jak dla mnie film ten jest mało śmieszny i w pewnym sensie hmm toporny. Do tego gra głównego bohatera strasznie irytująca.