Szczególnie dla młodszych dzieciaków. No może i dla trochę starszych - jeszcze nie zmanierowanych. W treści wyraźnie widać wpływy braci Grimm i łagodnego Curwooda. Naprawdę dobry jest w tej bajce brak typowej nachalnej amerykańskiej łopatologii. Z ewentualną małą podpowiedzią opiekuna - każde dziecko zrozumie najważniejsze przesłanie i symbolikę. Jest dużo do oglądania na ekranie i w dynamice akcji i w całym drugoplanowym otoczeniu, historia jest mądra i ważna, przekazana bardzo prosto i czytelnie. Za duży minus scenariusza uważam zupełny brak poczucia humoru - szkoda, bo chociaż trochę uśmiechu na pewno zwiększyło by trwałość przekazu.
Również muzyki jakby zabrakło:(
Dla oglądających z zupełnymi małolatami: warto się przygotować na mądry komentarz na bieżąco, gdyż postać "myśliwego" jest wyjątkowo paskudna - facet ma strzelbę i nie waha się jej użyć, jest zawziety, mściwy i chce ZABIĆ MISIA za wszelką cenę. Strzela bez ostrzeżenia, więzi i bije dzieci, dusi ptaszka, podpala las.... Wyjątkowo wredny, ohydny typ.
Animacja jest nierówna. Z jednej strony świetna sceneria: fantastyczna flora - jak żywa, fauna trochę bardziej jak wycięta z lepiej ilustrowanej bajki, postacie ludzkie również bardzo "książkowe" - ale z fajną mimiką i szczęśliwie różne od aktualnie dominujących w branży schematów.
Z drugiej strony sam ruch chwilami jak w zbyt oszczędnej technice poklatkowej. Przydało by się więcej animacyjnej płynności - ale myślę, że taki szczegół dziecku w odbiorze nie przeszkadza.
O ile w ostatnich latach trudno się przyczepić do polskiego dubbingu w kreskówkach - spora większość filmów to i pod względem przekładu i aktorskiej interpretacji niemal mistrzostwo świata, o tyle tutaj mamy przeciwieństwo. Nie wiem w jakim narzeczu jest oryginał, ale przekład na pewno mógłby być lepszy - teksty chwilami aż się proszą o sprowadzenie do normalnej potocznej, głównie dziecięcej składni. A tak język jest trochę "chropowaty".
Polskojezykowy Jonathan (nazwany nie wiedzieć po jaką cholerę Januszkiem i to zawsze zdrobniale) spisał się całkiem dobrze, dziadek i myśliwy już niestety grają "na odwal", natomiast Zośka jest NIEWYBACZLNĄ DUBBINGOWĄ MASAKRĄ. Wyszła z niej sześciolatka z głosem małoprzytomnej, wyraźnie napranej flądry nie pierwszej młodości.
Nie wiem czy aktorka jest drewnianym beztalenciem, czy gra na prochach - trudno wyczuć, w każdym razie reżyser polskiej wersji językowej zasługuje na wielkie bęcki!!!
Wszystko to nie zmienia faktu że film jest naprawdę fajny, a WIELKI FREDEK i z wyglądu, i z zachowania i w swojej symbolice po prostu wymiata!!!!