Film to totalna porażka. Nie warto marnować ani pieniędzy ani tym bardziej czasu, no chyba że śmieszy was jak karzeł dostaje laptopem po głowie albo ktoś wymiotujący na innych, bo większość żartów w filmie jest na tym poziomie. Żeby nie było, nie jestem jakiś specjalnym fanem ambitnych komedii, śmieszy mnie choćby np. Świat wg Bundych, ale "Wielkie kino" to naprawdę dno. Były takie momenty w filmie, że wstydziłem się przed samym sobą, że oglądam taki badziew, a przez większość czasu zastanawiałem się, kto był na tyle głupi, żeby dać kasę na nakręcenie takiego gniotu.

Normalnie postawiłbym 1, ale kapitan Jack Swallow (który jest naprawdę niezły w parodiowaniu Jack Sparrow) i kilka niezłych kawałków muzycznych ratuje film na ocenę 3. Na wyższą ocenę nie poratuje nawet Borat, który pojawia się na ostatnie 15 sekund filmu :/

Na koniec apel, błagam ludzie nie idzcie na ten film do kina ani nie wypożyczajcie go na dvd, bo twórcy jeszcze pomyślą, że wam się ten film podoba i nakręcą kolejny, a tego nie życzę nawet najgorszemu wrogowi :P