Nie sądziłam, że coś podane w tak skondensowanej formie jak film krótkometrażowy może się tak niemiłosiernie ciągnąć!
No fakt, nieco przydługi, ale bardzo spodobał mi się dźwięk w tym filmiku. Odgłosy pszczoły, stąpania po śniegu, pociągu, naprawdę rzadko który aktorski film ma to tak dopracowane. Poza tym, bez większego zachwytu.
Współczesna młodzież (haha) nie ma już cierpliwości do takich rzeczy. Liczy się akcja, strzelanina i wybuchy. Jeśli film daje widzowi chwilę na rozmyślania i pogrążenie się w przyrodzie / otoczeniu / atmosferze to natychmiast nudzi. Hitchcock dla współczesnego widza jest mistrzem nudy bo tak wiele czasu poświęca na budowanie napięcia, zamiast rzucać na ekran mięsem i chlapać krwią.