Generalnie nazwanie tego filmu "Wilkołacze sny" psuje w dużej mierze oglądanie filmu. W oryginale
to chyba bardziej "Gdy zwierzęta śnią"... Na spotkaniu z Operatorem filmu (który zastrzegł przed
filmem, że nie będzie za dużo mówić, żeby nie zdradzić tajemnicy!!!) zostało to totalnie wyśmiane.
Czy to jakaś polska szkoła tłumaczenia tytułów?