Podobno to właśnie od tego filmu zaczęła się na dobre kariera Paula Naschy'ego (czyli Jacinta Moliny). Wynudziłem się na tym filmie. Muszę się dopiero wczuć w hiszpańskie kino. Nie przepadam za filmami o wilkołakach sprzed lat 80-tych (czyli dopóki nie zaczęto robić dobrych likantropich charakteryzacji - patrz: "Skowyt"), nie przepadam również za filmami o wampirach. W sumie, nie dziwne, że ten film mi się za bardzo nie spodobał, ale spodziewałem się czegoś lepszego.