Fabułą i klimatem przywodziło mi to na myśl pierwszą część „Malevolence”. Szkoda tylko, że
budżet był bliższy jedynki, afekt ostateczny nijaki jak dwójka. Dwie panny porwał szalony farmer,
jednej udaje się uciec. Jednocześnie porywacze uciekają z córką jakiegoś bogatego typa na
opuszczoną farmą. Tam dochodzi do konfliktu między porywaczami i zazębienia wątków. Całe to
kryminalne wprowadzenie trwa jakieś 40 minut, potem wszystko zmienia się w slasher z całkiem
udanym zabójcą. Obsada d*py za bardzo nie daje, ale reżyser i scenarzysta – niestety tak. Po
pierwsze wątek porwania, choć prosty i przedstawiony bardzo powierzchowne, rozciągnięto tak,
że chyba zabrakło czasu na rozwinięcie historii tych całych wiosennych rytuałów. A może po
porostu zabrakło na nie pomysłu? Bo na dobrą sprawę, to nasz farmer porywa w pierwszy dzień
wiosny panny, skalda je w ofierze i potem po okolicy biega jakiś typ w masce i morduje kogo
popadnie – WTF? Nasz oprawca wygląda fajnie i morderstwa są nawet ok., choć mogły by być
mocniejsze. Suspens niby jest, ale łatwo się zdystansować do historii, która nie trzyma się kupy,
ja nie czułem napięcia, choć bardzo chciałem. Jedną z głupot scenariusza są gazety z datą
pierwszego dnia wiosny piszące o porwaniach dziewczyn. Chwila namysłu i… nie, to nie ma
sensu, prawda?
No, ale całość zrealizowano w miarę sprawnie i ogląda się to bez bólu, a nawet, po obniżeniu
oczekiwań, z pewną przyjemnością.
A przestań, typ obwieszony szmatami z sierpem wygląda fajnie? Poza tym film wtórny i bez sensu.
Tak, wygląda fajnie. Tak film wtórny. Jeśli chodzi o sens - nie uznaję takich zarzutów.
SPOILER
Porywacze mieli wtyczkę w domu bogaczy, jaki sens miała scena walki między jednym z bandziorów a wtyczką?
SPOILER CONTINUES :)
Szczerze mówiąc, nie wiem, którą scenę masz na myśli. Ale wtyka i jeden z bandziorów mieli układ i chcieli wych*jać pozostałą dwójkę porywczy.
Tak czy siak - jeśli poprzez zwrot "bez sensu" miałeś na myśli błędy logiczne - zgoda, jest ich trochę. Mnie rozbawiły te artykuły w gazetach z tą samą datą. Ale szczerze mówiąc w filmach tego pokroju nie oczekuję za dużo logiki. Przecież kocham Jasona, pomimo, iż jest dzieckiem, które dorastało na dnie jeziora i nie wiedzieć czemu przemieniło się w zombie. Gdybym wszędzie szukał logiki i przeżywał jej brak, byłbym bardzo nieszczęśliwym człowiekiem.
Chodzi mi o scenę wdarcia do domu bogatych, szarpią się między sobą, po co?W końcu współpracują razem.
Ja też nie kumam tej ściany z wycinkami, po co na co? Wystarczyłoby aby policja wpadła z wizytą i gościu ma krzesło. Poza tym niby szmatanista farmer czci czaszki kozłów i musi karmić jego, czyli zombie? mumie? czy podróbkę Jasona? (nie wiadomo) aby miał zbiory dobre? Ta biegająca mumia przykleja ofiary do ściany jak xenomorph a daje się zadźgać własnym sierpem? Ja lubię ,,Piątek 13'' ad 1980 resztę tej serii pozostawiam koneserom. Pragnę przypomnieć, że po części ,,Wiosenne rytuały'' jest filmem kryminalnym tudzież brak logiki unieszczęśliwia człowieka. Piszesz że obsada nie jest zła? Przecież ten cały AJ Bowen jest żałosny, wziąłby się lepiej chłop za sklejanie plastikowych samolocików, a nie za granie w filmach.
Wydaje mi się, że szarpali się dla niepoznaki. Skoro jej porwanie było sfingowane, wypadło by chyba, że ten bogacz to kupił, bo jakby się domyślił prawdy, to by była lipa.
Z tymi wycinkami chodziło mi raczej o fakt, że jeśli facet porywał laski w pierwszy dzień wiosny, to tego samego dnia gazety nie mogły raczej pisać o zaginięciach :)
Nie wnikam czym był. To taki kolejny Jason jak na mój gust i to mi akurat nie przeszkadza.
Obsada wg mnie nie była zła, jak na tego pokroju produkcje. Widziałem znacznie gorszych aktorów. Wydaje mi się, że lepsza obsada nie wniosła by wiele do tego filmu, bo przy takim scenariuszu nie ma za bardzo pola do popisu.
Hahaha :-D faktycznie nie pomyślałem o tych datach wydań gazet, no bez sensu na maksa. Co tu wielce dalej pisać, produkcja słaba. Pozdrawiam!